Oto jak brzmi 'Zawsze tam gdzie ty' slyszane podczas domówki z łazienki, w ktorej sie siedzi bo sie jest jako jedyny samotny i wszyscy inni zakochani chcą zrobić sobie karaoke Zawsze tam gdzie, a ty jestes przegrywem i boli cię, że nie masz ukochanej osoby, z którą fajnie byloby to zaspiewac patrzac sobie w oczy, wiec siedzisz zamkniety na kiblu i placzesz.
SubOP przynajmniej otrzymuje atencje: >zaproszenia na jakiekolwiek spotkania, a co dopiero domówki >samotność. Tak wiem, że można otaczać się ludźmi i być samotnym, alr przyjemniej kogokolwiek obchodzisz.
@@ArbachtMF Nie musi się to od razu łączyć z depresją. Depresja może wynikać z zawyżonej świadomości spierdolenia. I nie mówię o ''jednorazowym niezaproszeniu'' na domówkę.
Przeraża mnie to, że większe zrozumienie otrzymam w sekcji komentarzy pod filmikiem na RUclips niż w realnym swiecie Trzymajcie się koledzy i koleżanki, damy kurwa radę
Zapraszam na grupę na fb "Polish Doomers - Polscy doomerzy, jakoś to wszystko będzie". Pogaduchy bez celu i trudne historie :) Narazie jest nas niewielu, ale od czegoś trzeba zacząć ;)
Cześć, chcę się z wami podzielić moją historią. Jest błacha, ale mnie to boli i chcę się komuś wygadać. Mam 18 lat dosyć dużo znajomych, problemów z dziewczynami nigdy nie miałem, ale zwykle to były zwiazki na miesiąc czułem, że każda jest taka sama. Około miesiąca temu poznałem przez mojego przyjaciela dziewczynę, bardzo dobrze nam się rozmawiało więc zaprosiłem ją na wesele mojego kuzyna. Zgodziła się. W trakcie imprezy dużo rozmawialiśmy, tańczylismy, byliśmy blisko siebie, każdy jej uśmiech powodował, że robiło mi się ciepło na sercu. Była po prostu inna. Czułem się z nią jak z najlepszym przyjacielem, coś czego nigdy nie czułem przy kontakcie z kobietą. Wiedziałem, że to coś innego niż zwykle. Dosyć późną porą, około 02:00 wyszliśmy na zewnątrz sali w której odbywało się wesele. We dwójkę. Tylko ja i ona. Powiedziałem jej, że coś do niej poczułem, za to dowiedziałem się od niej, że chodzi od kilku dni z przyjacielem przez którego się poznaliśmy. W sekundę coś mnie ukuło w serce, nie wiedziałem co powiedzieć. Zabolało mnie to. Zapytałem tylko dlaczego mi o tym nie powiedziała i dlaczego poszła ze mną mimo, że kogoś ma. I to jeszcze mojego przyjaciela. W odpowiedzi dostałem tylko "bo ci obiecałam i nie chcieliśmy żeby bylo ci przykro". Po tym jak jej wyznałem, że coś do niej czuję nie mam kontaktu z nią, ani z przyjacielem. Mimo wielu osób na około czuję pierdoloną pustkę. Dziękuję, że przeczytałeś..
Mieszkalem tam 4 lata i dostalem depresji klinicznej. Chodzilem na poczatkowe terapie, a gdy przyszedl czas na nastepny etap, czyli konwersacja w koleczku i poznawanie sie, to odmowilem. Dzisiaj juz jestem "normalny", ale wciaz mam lek spoleczny, schudlem 10kg, zaczalem chodzic na silownie i rozpoczalem szkole zawodowa. Pamietajcie, ze czasami jest lepiej, a czasami gorzej, odzywiajcie sie zdrowo i unikajcie uzaleznien.
też. ale przypomina mi się jak na blokach (na wsi , tak bloki na wsi) siedziałem na studni i słuchałem muzykę sąsiadów imprezujących co noc w wakacje ;) też byłem sam ale tego nie czułem jak teraz :( Przeprowadziłem się z rodziną na inną ulicę w centrum gminy.... tam było takie odludzie . były tak naprawde dwa bloki , obok park , a za mną pola i zachodzące słońce..... piękne miejsce.... Wiejska ma dla mnie specjalne miejsce w sercu. T-T Kiedyś jeśli któryś z tych mieszkań będzie na sprzedarz to kupuję bez wahania. Te miejsce to całe moje dzieciństwo.
Mam 21 lat. Zakochałem się w niej kiedy miałem 13. To nadal trwa. Długo się z nią przyjaźniłem bojąc się przyznać. W końcu kilka miesięcy temu po tylu latach i dwuletniej przerwie w znajomosci spowodowanej przeprowadzka do innego miasta powiedziałem jej o moim uczuciu. Mówiła, ze czuje to samo. Przez miesiąc byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, robiłem wszystko żeby zobaczyć uśmiech na jej twarzy. Niedawno powiedziała mi, ze mój stan psychiczny jest dla niej za ciężki, Czasami zapędzam się w swoje myśli i swoim gadaniem sprowadzam innych ludzi w dol. Nienawidzę siebie za to ciągłe gadanie i negatywne podejście. Psycholog nie pomaga. To codziennie boli bardziej. Nie ma nikogo jak ona, jest idealna. Nawet po tylu latach. Mam nadzieje, ze kiedyś będzie mi dane być dla Ciebie chociaż w małej części tym, czym jesteś dla mnie. Kocham Cie, A.
To samo. A jak chcesz się wycofać i siedzisz cicho bo nie chcesz być przyczyną czyjegoś obniżonego nastroju - następuje niezręczna cisza, która też nie poprawia sytuacji. Samoocena leci na ryj i wszyscy wokół kojarzą cię tylko przez niezręczne wtrącenia/rozmowy albo przez niezręczną ciszę. Pozdrawiam z piwnicy.
Dokładnie.. czuje się jak gówno, jedynie to ze muszę chodzić do pracy trzyma mnie przy jakimkolwiek funkcjonowaniu. Trzymajcie się wszyscy, jakoś musimy dać radę, nawet jeśli nadal będzie źle
@@ktkktkt nie wiem to samo co zawsze muzyka łóżka i wsm nic i se śpię dużo bo wsm czemu nie a co u ciebie? A tutaj moja pasta dla ciebie słonko Nowy dzień 🌄 nowy piękny ty 😍 pamiętaj że z każdym nowym dniem 🌄 stajesz się jeszcze piękniejszy 🥰 a twój uśmiech jeszcze większy ☺️ kocham Cie 🥵 takiego jakim jesteś zapamiętaj ❤️ i chciałbym Ci życzyć żeby ten dzień 🌞 przyniósł Ci dużo dobrej Energi 😎 i wrażeń 😇 serduszko dla ciebie słodziaku 🥰💓
Mam 17 lat I nawet nigdy w życiu nie miałem dziewczyny. tylko raz w zyciu miałem prawdziwego przyjaciela w podstawówce. Po piątej klasie musiałem zmienic szkołe ze wzgledu na miejsce zamieszkania i wszystko zaczęło sie jebac - kontakt z przyjacielem się urwał, rodzice się rozwiedli w szkole byłem poniżany. W pierwszej gimbie rodzice zauwazyli, ze nie mam żadnych kolegów I jestem cały czas przygnębiony więc zaczęli chodzić ze mną na wizyty do psychologów. Bardzo tego nie lubiłem, dlatego robiłem wszystko aby tego uniknąć - każdego dnia przychodziłem do szkoły z fałszywym usmiechem i udawałem kogoś kim nie jestem. Jednak nie dałem rady dalej tego robic I powtorzyla sie historia 6 klasy - byłem poniżany I wyśmiewany.. W końcu psycholog zapisał mi tabletki, które miałem brać abym się zmienił. Rodzice kazali mi je brac(czego nie robiłem). Czułem się bardzo odrzucony - mialem wrazenie ze nikt nie akceptuje mnie takim jakim jestem I chcą mnie na siłe zmienić - ja nie chciałem być zmieniany sztucznie przez tabletki chciałem po prostu być sobą. Potem zostałem zapisany na terapie grupową. Bardzo nie chciałem na nią chodzić, ale teraz po upływie czasu wiem ze nauczyłem się na niej tego, że sporo ludzi ma dużo bardziej przejebane w zyciu niz ja. Teraz jestem w 2 liceum - jestem po prostu sobą. Nadal nie mam żadnych przyjaciół ani osoby której mógłbym powiedzieć to o czym napisałem, ale jestem sobą z czego jestem zadowolony. Najbardziej pomaga mi rap. Tacy artyści jak xxxtentacion, lil peep, ivan b czy NF mnie ratują. Ratują mnie też gry komputerowe które pozwalają mi zapomniec o "realu" Dzięki że przeczytałeś/aś trzymaj się
postawienie się mojej matce wcale nie jest takie proste. po części zmusiła mnie żebym poszła do akurat tego liceum, w którym teraz się uczę. szkoła jest spoko, ale miałam marzenie, by uczyć się w klasie lingwistycznej (w moim województwie jest tylko jedna taka), ale mi nie pozwoliła. powiedziała, żebym poszła do jakiejś lepszej szkoły (mimo iż ta, do której chciałam iść, jest jedną z lepszych średnich). chciała, żebym spełniła jej ambicje, a ja się podałam. od jakiegoś czasu staram się zwracać uwagę na wszystkie jej manipulacje moimi uczuciami. ale jest to tak cholernie trudne. moja samoocena jest na bardzo niskim poziomie. jestem świadoma, że mam parę dodatkowych kilogramów, ale zaczęło się i pogarsza to stopniwo od 6 klasy. prawie codziennie mówiła mi teksty typu "jak będziesz takim grubasem, to nikt cię nigdy nie pokocha", albo "wyglądasz jak szafa" od tego czasu uwielbia mnie ważyć, a ja tego nienawidzę. jeśli waga pokazuje więcej niż ona oczekuje, znowu mówi teksty tego typu. a ja mam po prostu dość. miałam okresy głodzenia się, ale to nie pomagało. było jeszcze gorzej, gdy waga wracała z większą siłą. ostatnio nie miałam nawet siły ogarnąć bałaganu w swoim pokoju. krzyczała na mnie za to i mówiła teksty typu "po pójściu do tej nowej szkoły traktujesz nas jak swoich podwładnych". powiedziałam jej, że mam oststnio gorszy czas. zaczęła naciskać, żebym powiedziała jej o co chodzi. nie chciałam, więc wymyśliłam jakąś historyjkę i byciu zaniedbaną przez znajomych (moja 'najlepsza' przyjaciółka z gimnazjum poszła że mną do klasy i, niestety, już pierwszego dnia szkoły zaczęła mnie ignorować. chwilowo się ogarnęła, ale wciaz jej nie ufam ) w pewnym momencie ryczałam tak mocno, że nie mogłam oddychać. a ona wciąż naciskała. nie mam pojęcia, czy ktokolwiek to przeczyta, ale musiałam się komuś wyglądać, a czuje, że nie mam już nikogo na tyle bliskiego. dobrej nocy!
jejku jak ja cię rozumiem moja sytuacja jest zupełnie inna ale doskonale wiem jak to jest być zepsutą psychicznie przez własną matkę trzymaj się! ślę dużo pozytywnych myśli i uśmiechu wiem, że mówienie „próbuj ją ignorować” to lanie wody - gdy ktoś, kto powinien być dla ciebie oparciem i najbliższą osobą na świecie, rani cię najmocniej ze wszystkich
5 лет назад+16
najgorsze jest to, ze wśród 'bliskich' czujesz sie gorzej niz gdziekolwiek indziej.
Hej bracia I siostry , przeczytałem mnóstwo komentarzy , jesteście najpiękniejszymi duszami jakie przyszło mi spotkać pod jakimikolwiek video na RUclips. Kocham was! Nie poddawajcie się. Życie to ciasto z gnoju , ale ma też mnóstwo smakowitych rodzynkow I dla tych chwil żyjemy . Zawsze chciej stać się kims więcej . Wszechświat nie zdąży mrugnac okiem , a już nas nie będzie , więc rób to co kochasz .
Przez 2 lata czułem, że mam osobę, z którą będę chciał spędzić resztę życia, odciąłem się od innych. Wszyscy znaleźli sobie swoje miejsce, swoje grupki, nowych znajomych, a ja teraz nie mam nikogo. Nie mam komu powiedzieć o swoich problemach, czy zwyczajnie z kim spędzić miło czas. Chciałbym zebrać w sobie siłę, żeby przestać tyle jeść, schudnąć i bardziej podobać się samemu sobie. Brakuje mi siły do codziennego życia, staję się coraz bardziej obojętny na wszystko. Liceum sprawia tylko, że jest coraz gorzej. Dobija mnie to, co się dzieje na ziemi i fakt, że nie jestem w stanie tego zmienić. Nie widzę miejsca dla siebie na tym świecie, nie wyobrażam sobie, co będzie za kilka lat. Nie wiem, czy mam w ogóle na co czekać i czy ktoś uzna mnie kiedykolwiek za osobę, z którą będzie chciał mieć coś wspólnego. Przeraża mnie każdy cholerny dzień. Czuję, że stoję w miejscu i wątpię, żeby udało mi się ruszyć. Przepraszam, że zaśmiecam sekcję komentarzy pod tym filmem, po prostu trzymanie tego w sobie jest za trudne.
Ciężko mi dać Ci radę stary, bo sam nie jestem do końca poukładany, dla mnie rozwiązaniem było znalezienie sensu tego wszystkiego poza sobą samym. Chodzi mi o skupienie się na celu wyższym, którego realizacja nie musi się jednoznacznie wiązać z moją korzyścią. Oczywiście dla ciebie nie musi tak być, możesz chcieć zrealizować coś dla samego siebie. Chodzi ogólnie o znalezienie celu. Poczytaj filozofię, nieważne jaką, idź na siłkę ( wiem że to super Januszowa rada na walkę z depresją ale uwierz mi że poczucie własnej fizyczności i tego że można polegać na swoimi ciele to olbrzymi boost do samooceny). No i na koniec, nie wstydź się swojej słabości, każdy z nas kiedyś też tam był lub jest. Trzymaj się stary. Będzie lepiej, tak naprawdę.
Jeśli spierdolę maturę, to nie do końca będę miał życia przed sobą. W dodatku jestem prześladowany tylko dlatego, że mam 178 cm wzrostu, ważę 62 kg i mam aspergera. O kant dupy potłuc taki żywot.
Mentally unstable normie hunter jest mi bardzo przykro... mam nadzieje ze ci którzy to robią poczują kiedyś co to znaczy być prześladowanym... wierze w ciebie stary, odezwij się po maturze!
Znalazłem chyba mój raj czyli komentarze tego pięknego filmiku gdzie wszyscy dla mnie są tacy jak ja mam nadzieję że będziecie żyć po to żeby zapalić że mną papierosa i się napić.. Mogę napisać jeszcze tylko tęsknię za uczuciami i pozdro z fartem które sprawi wam kawałek uśmiechu i chęci żeby napisać to samo mi to ten do papierosa
Dlaczego zakładasz że nie ma nic? Nie lepiej założyć że jednak coś jest? Słuchaj ktoś by ci powiedział powiedz że chcesz i może dostaniesz milion. Co byś powiedział? 50/50 mordeczko. Bóg cię kocha.
@@komuniawkfc7814 Zdaję sobie z tego sprawę. Ale ja nie mówię o uwierzeniu od tak, ja mówię o tym żeby pomyśleć. I o tym, że jeśli jesteś w beznadziei to nie zakładaj proszę, że nie ma nic, ale zostaw w sobie ślad tego komentarza. Bóg Cię kocha, jesteś Jego ukochanym dzieckiem. I zawsze Cię przyjmie do siebie, nie ważne w jakim stanie jesteś, On czeka na Ciebie z otwartymi ramionami przebitymi na krzyżu za Ciebie. Odwagi. Bóg Cię kocha!
... Mialem powiedziec ze Bog nie jest taki dobry i kochajacy jak mowicie (zakladajac ze istnieje)... Ale wiesz co? Niech ci bedzie. Pod tym filmikiem dam juz spokoj
Wracam tu praktycznie codziennie, bo tylko komentarze osób takich jak ja pomagają mi przetrwać noc. Ale jest mi też przykro, że inne osóbki czują się podobnie (lub nawet gorzej, chociaż nie wiem czy to możliwe, bo czuję, że dosięgnęłam już dna i dalej się nie da). Jestem samotna, o ile nie nazwać, że jestem samotnością, bo chyba ona we mnie wniknęła już doszczętnie. Chyba już nawet nie wnikam w to czy ktoś do mnie pisze czy nie. Dla relacje z innymi, poważniejsze niż znajomy ze szkoły, chyba są nieosiągalne. Brakuje mi zwykłego "dziękuję, że jesteś" lub najzwyklejszego szczerego uśmiechu w moim kierunku, nie mówiąc już o przytuleniu. Chciałabym poznać kogoś, kto będzie mnie traktował poważnie i cieszył się z tego, że jestem. Ostatnie szczere kocham cie usłyszałam jakieś 11 lat temu od mamy, jak miałam 5 lat. Teraz raczej już nigdy mi nie powie bo zawiodłam ją pod każdym względem. Moi rodzice nawet nie chcą na mnie patrzeć, ani rozmawiać. Czuję, że jestem zbędna i przeszkadzam dla wszystkich. Po prostu jestem śmieciem. Mam wrażenie, że lepiej byłoby gdyby mnie nie było, ale hamuje mnie fakt, że jeszcze bardziej zawiodę rodziców (o ile da się bardziej). Staram się być dobrą koleżanką, siostrą, córką, wnuczką, ale to wszystko mnie przerasta. Chciałabym się nie urodzić, teraz chce zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Życzę wam aby te wszystkie złe chwile wynagrodziło równie dużo szczęścia.
Starasz się być dobra dla innych i jesteś samotna skąd ja to znam. Miłość to nie wszystko znaczy co ja tam wiem jeszcze młoda jesteś wszystko przed tobą (wiem tekst tak bardzo standardowy). Dzięki że jesteś
Życie jest jakie jest to zależy od chwili ale wiedz jedno ważne by mieć przyjaciela/przyjaciółkę w sobie i wiedzieć że jest się kimś więcej niż stertą kości oblaną skórą. Jesteś człowiekiem doceń to. I wiec że teraz słowa matki,ojca,siostry,brata, całej rodziny nie są nic warte dla ciebie,bo możesz wciąż dokonywać wyborów,które będą cię prowadzić w przyszłość,która kto wie może być piękna Bo każdy oddech jest piękny Bo każdy dotyk jest piękny Bo my ludzie jesteśmy piękni I z perspektywy czasu,na łożu przemijania dostaniesz najszczerszą i najbardziej obiektywną ocenę od swoich rodziców. W skrócie Życie to chaos po którym może zapanować ład...
Nie wiem jak dla was ale dla mnie okres jesien/zima to najbardziej depresyjny okres w roku. Powrót do szkoły czy na studia, całe dnie pizga, pada deszcz, wieczór zaczyna się o 16 i wogóle nie masz na nic czasu bo cały dzień siedzisz w szkole czy pracy. Tak czy siak pozdrawiam was wszystkich anony trzymajcie się damy radę.
brakuje mi tej osoby, którą mógłbym przytulić, przy której mógłbym milczeć, czuć od niej ciepło, wreszcie zaznać emocjonalnego spokoju ehh, mam szesnaście lat, a już to wiem, że nie jestem (i nie będę) niczym więcej niż zwykłym szarym człowiekiem, starającym się przystosować do realiów, ukryć płaczącą duszę
Ahh,płakanie o 1 w nocy, Samotność pomimo otoczenia ludźmi,odrzucenie przez rodziców którzy nie zwracają na ciebie większej uwagi ani jakiegokolwiek zainteresowania od dzieciństwa,nieśmiałość
@@MrBambi3190 stary jest zajebiście, znalazłem swoje hobby, prawdziwych przyjaciół i mam lepsze relacje z rodzicami. nie pamiętałem nawet tego komentarza, pozdrawiam cieplutko i życzę każdemu żeby czuł się teraz tak samo dobrze. I tak, Pamiętajcie, kiedyś na pewno będzie lepiej, nie ważne jak czujecie się w tej chwili i jak straszna wydaje wam się przyszłość kochani.
@@Your_nearest_toyota_dealer no to gratulacje! Wow, dałeś mi motywację żebym sam się zmienił, I chyba to zrobię. Dziękuję losowy użytkowniku youtuba za pocieszający komentarz i motywację
Trzymajcie się kurwa w tej Anglii. Męczy mnie już to, że wychodzę do ludzi tylko by na chwilę zagłuszyć samotność, a gdy wracam już sama do domu to znowu chcę mi się płakać z samotności i często poczucia beznadziei w życiu. Moje życie to ciągły lęk, że sobie nie poradzę, że zostanę sama i obecnie znane mi osoby kiedyś znikną i nie będę ich obchodzić. Jak byłam w związku również czułam się samotna, niezrozumiana, że czasem mam wrażenie nic nie ma sensu i tylko chcę zagłuszać swój smutek. Boje się i wkurwia mnie ta presja społeczna, że mam przed trzydziestką wyjść za mąż, mieć skończone trudne studia, mieć dzieci i najlepiej to mieć własny dom bez kredytu hipotetycznego. Jestem bi (i zestresowana przez całe życie) boję się tylu rzeczy, że nawet nie chcę o czymkolwiek myśleć. Boję się, że jeśli wyszłoby, że będę w szczęśliwym związku przez wiele lat z inną dziewczyną to będę musiała udawać, że nikogo nie mam, albo i tak wyjść za mąż za kogoś kogo bym kochała mniej. Z moim ojcem mam słabą relację po rozwodzie moich rodziców, a z bratem często się kłócimy i ma on już swoje życie (nawet co ciekawe to więcej gadam z moją bratową niż bratem, bo mój brat często się mnie czepia o pierdoły) A i nie zapominajmy o tym, że po mojej przeprowadzce z jednego miasta do innego miasta mam daleko do wielu moich przyjaciół i mogę się z nimi widywać tylko raz na jakiś czas. Musiałam się przeprowadzić, bo babcia z dziadkiem potrzebowali pomocy. Dziadzio zmarł, niedawno była 3 lata temu rocznica. Mam nadzieję, że ktoś to przeczytał mogłabym napisać jeszcze więcej niestety przy czym dziękuję za możliwość pisania tutaj, bo pomogło mi to trochę na chwilę pozbierać myśli. Mam nadzieję, że jednak moje istnienie kogoś tutaj obchodzi i nie jestem tylko nieznaczącym płatkiem śniegu który się zaraz roztopi.
Byłem zakochany w pewnej dziewczynie i wszystko szło dobrze tzn. dobrze się nam rozmawiało i znajdowaliśmy wspólny język więc już myślałem, że coś z tego będzie. Jak to bywa w moim życiu zawsze coś musi pójść nie tak, pewnego dnia usłyszałem jej rozmowę z koleżanką w której powiedziała, że idzie się spotkać z rodziną swojego chłopaka, wtedy coś we mnie pękło, straciłem cel w życiu. Mam już dość ciągłego nacisku ze strony rodziców, nauczycieli, presji rówieśniczej, mam dość udawania tego śmiesznego i uśmiechniętego gościa bo taki naprawdę nie jestem. Przez to wszystko ostatnio popadłem w nałóg, którego wystrzegałem się całe życie, zacząłem palić papierosy, żeby spróbować jakoś złagodzić ten ból. No nic będę dalej starał się egzystować na tym świecie i marzyć, że wszystko się ułoży. Tego wam życzę, żeby wszystko się ułożyło.
Ja w wieku 7 lat: "Jak można nie wierzyć siebie , jak można uważać że jest się na coś za słabym. Przecież zawsze człowiek da sobie jakoś radę" Ja w wieku 17 lat : "Czy można być bardziej zjebanym niż ja?"
Nie martw się, to mija. Potem przychodzą obowiązki i zobowiązania, pewnie sobie z nimi poradzisz i zaczniesz być postrzegany przez siebie i innych jako mniej zjebany. Tylko co z tego, skoro i tak odbierają smak życia :/
Gdy RUclips wyświetlił mi ten filmik w propozycjach - kliknąłem na niego, by pośmiać się z trafnie opisujacego dużą część rzeczywistości mema. Gdy spojrzałem w sekcje komentarzy, byłem w szoku. Nie spodziewałem się, że pod takim filmikiem zamiast kręcenia beki znajdę wspieranie siebie, sensowne rozkimny i tony pozytywnego przekazu. Niesamowite...
Smutno mi w życiu bo dla wszystkich jestem pajacem dylko do rzśmieszania innych brakuje mi jakiej kolwiek osoby z którą mógłbym porozmawiać nienawidze sam siebie że dałem samu sobie dojść do tego stanu płacze codziennie w nicy tylko dlatego że nie mam ze sobą nikogo a ta piosenka jest piękna i chciałby mieć kogoś kogo mógłbym tak kochać ;(
Jakbym o sobie to czytał. Od zawsze tylko rozśmieszałem innych kiedy tylko mogłem, jednak problem polega na tym, że sam siebie nie potrafię już pocieszyć. Kiedy przestałem udawać i ściągnąłem tą maske większość ludzi się ode mnie odcięła. Zerwali nagle kontakt i mój tel jest o wiele cichszy niż dotychczas, a dziewczyna, w której się zakochałem mnie po prostu olała. Kurwa płakać mi się jak to piszę i czytam twój kom. Trzymaj się i bądź tej myśli, że znajdziesz kogoś by go tak pokochać jak chcesz.
Mam 14 i czuję się strasznie w swoim życiu. Czuję że robię coś czego nie chce i staje się kimś kim nie powinnam. Przez obecny stan świata i ład na nim panujacy wszyscy uważają że wymyślam że to taki wiek i w ogóle, że posłuchałam billie eilish i płacze w poduszkę a na prawdę kiedy widzę te "pogrążone w depresji" osoby z taką ilością wsparcia to robi mi się strasznie źle bo ja ze swoimi problemami jestem zupełnie sama. Z perspektywy 3 osoby moje życie jest świetne tylko że tak naprawdę to rodzice nie zwracają na mnie większej uwagi do momentu kiedy nie szlajam się po nocy i mam dobre oceny. Do tego fakt nie akceptowania swojej osoby i rosnących oczekiwań otoczenia. Czytając inne komentarze zdaje sobie sprawę że inni naprawdę przeszli więcej, ale liczę że chociaż tu ktoś mnie zrozumie.
Słonko nie będę ci mówić że wszystko będzie dobrze, bo o ile nic nie zmienisz nie będzie. Moje stany depresyjne zaczęły się jak miałam 14 lat. Kompletnie odcielam się od rodziny, od znajomych. To był straszny rok w moim życiu, ale nie było jeszcze najgorzej. Poznałam chłopaka przez internet, jest moim najlepszym przyjacielem i największym wsparciem i bardzo go kocham. Może też spróbuj kogoś poszukać? Znajdź coś co będzie ci sprawiać przyjemność i to rób. Może to brzmi trywialnie ale naprawdę może pomóc. Pamiętaj że nigdy nie jesteś sama i wszystkim obojętna. Gdybyś chciała pogadać to zostaw swojego maila albo ig Trzymaj się:)
@@MrBambi3190 dang, never expected to see doomer music again in my feed. I used to listen a lot to it when I was in highschool. I'm now in a great business school in Paris.Really, things get better with time. These happy wojaks staring at sunset exists. PS. I'm pretty sure I meant we don't have a doomer edit of the Marseillaise. But it's an old comment, so who knows what I thought at the time ? I'll pray for you all, brothers, be strong.
@@Aaaaaaaartem414Good for you man. I made it to a top IT university in Munich but I miss high school and my friends from there. I can hardly find myself in Germany.
The ironic part is that this is a cheery love song, and being polish i cannot rework my brain to hear it as a melancholic thing its meant to be after this remix
>Bądź mną anonek lvl 15 >Jedziesz właśnie na ferie i po drodze masz spotkać sie z koleżanką >Rozmawialiście już od dłuższego czasu >Od dawna chcieliście sie spotkać >Jesteście umówieni od ponad 1.5 miesiąca ale ona nadal nie podała adresu gdzie mieszka >Piszesz do niej co ze spotkaniem >Mówi ci że nie ma dla ciebie czasu >Ferie spędź myśląc o tym że zostałeś odrzucony >Mija troche czasu >Poznałeś fajną dziewczyne przez internet >Dobrze wam sie rozmawia >Dogadujecie sie w każdej kwestii i we wszystkim sie zgadzacie >Mijają ponad 3 miesiące >Dalej piszecie >Ona mówi ci że coś do ciebie czuje >Znajdzujesz swój 1 związek w prawdze lekko na odelgłość ale nigdy nikogo nie miałeś a z nią sie dogadujesz więc czemu by nie >Czujesz że ci na niej zależy >Wchodząc w ten związek czułeś sie jako kupa gówna ale ona sprawia że wiesz że zawsze ktoś tam czeka żeby pogadać >Starasz sie być dla niej najlepszy jak tylko możesz >Słuchasz ją, mówisz kompementy, zawsze starasz sie ją wspomóc jak tylko potrafisz, czujesz że dobrze ją rozumiesz >Mija rok i ok. 5 miesięcy >Przez ten okres kłuciłeś sie z rodzicami którzy nie potrafią z tobą porozmawiać i traktują cie jak przedmio, nie jest dla nich ważne nic poza szkołą i nie możesz mieć własnego zdania (mój własny ojciec prosto w oczy powiedział mi że nie moge mieć własnego zdania i samemu decydować), myślałeś nad samobójstem lecz bałeś sie bólu podczas swojich ostatnich chwil, byłeś dosłownie chwile przed odebraniem sobie życia kiedy powiedziałeś rodzicą że nie chce ci sie żyć i czujesz że wszyscy dokoła cie nienawidzą za to że żyjesz (pamiętam jak pojechałem do własnej babci i przez ściane słyszałem jak mnie obraża tego dnia nie chciałem ani żyć dzwiniłem do taty żeby mnie już zabrał bo nie zniose tego dłużej) >Izolujesz sie od ludzi ale ona jest wyjątkiem >Kiedy nie kłuciłeś sie z rodziną jeździłeś do niej kiedy tylko mogłeś >Pewnego dnia przestaje chcieć oglądać z tobą cokolwiek, w cokolwiek zagrać, pogadać nic, proponujesz jej film albo youtuba mówi ci że nie ma czasu a za pare minut wysyła snapa że ogląda netflixa, nie ma dla ciebie czasu, ale nie tylko raz, przez miesiąc nie ma dla ciebie czasu a od 1.5 miesiąca nie chce nic pisać >Piszesz do niej o tym że mało rozmawiacie >Mówi że nie powinienem sie tym przejmować >Mija troche czasu starsz sie jej nie stracić bo czujesz że to jedyne co ci zostało >Odpisuje ci tak samo na wszystkie wiadomości >Denerwujesz sie na samego siebie za to że jesteś beznadziejny i nie umiałeś odpowiednio utrzymać kontaktu >Mówisz jej co sądzisz o tym że odpisuje ci tak samo >Wiesz że cie poniosło nie chciałeś tego zaczynasz nienawidzić sie jeszcze bardziej >Jakąś godzine potem starasz sie przeprosić jak tylko umiesz wiesz że źle zrobiłeś, nie chcesz jej stracić >Mijają 2 tygodnie strasz sie pogadać jak tylko sie da przepraszałeś ją z 6 razy, nic >Mówi ci że chce przerwy >Szanujesz jej wybór >Podczas przerwy czekasz na nią aż odpowie cokolwiek >Przestajecie robić dni >Co jakiś czas wysyła ci snapy jak wychodzi gdzieś z kolegą albo same jego zdjęcia >Jesteś załamany >Czujesz sie sam ale wciąż myślisz że mimo tegi że olewała cie przez ostatni okres a potem cie poniosło wciąż jakoś wrócicie do siebie >Odpisuje >Zrywa z tobą >Wciąż dostajesz snapy jak wychodzi z tym kolegą >Zostałeś wymieniony >Zostałeś sam, sam i sam siebie nienawidzisz >Czujesz że dla ciebie nie ma już jutra Jest dziś 20 lipca 2021 roku Zostawiła cie jakieś 3 tygodnie temu
Trzymaj się tam,,, To prawdopodobnie nie jest Twoja wina, to ona źle się zachowywała (ignorowanie bez wyraźnego powodu, ciągłe olewanie itd.) Nie wiem, czemu tak robiła, może miała jakiś powód. Jednak skoro reagowała w taki sposób, prawdopodobnie na ciebie nie zasługiwała. Łatwo powiedzieć "nie przejmuj się", ale w tej sytuacji chyba nie zostaje ci nic innego niż życie pełnią życia i nie rozpamiętywanie przeszłości jak tylko się da. Odpowiednia osoba któregoś dnia prawdopodobnie napatoczy się sama. Szczęścia życzę w życiu i jeszcze raz - trzymaj się tam, wierzę w ciebie
Słuchaj miłość nie istnieje są to reakcje w twoim mózgu które powodują że się w kimś zakochujesz to nie jest prawdzie też taki byelm głupio zapatrzony na dziewczynę która mnie odrzuciła dla kogoś innego wtedy zaczolem się interesować siłownią oraz rozwijaniem swojej wiedzy na temat wszechświata wtedy zrozumiałem że życie jest strasznie krótkie oraz jak ludzkie życie ma małą wartość względem wszechświata i wtedy postanowiłem że zajmę się sobą i zrobię wszystko tylko żeby siebie uszczęśliwić i tak moje życie płynie dalej robię co chce nie słucham innych robię to co mnie uszczęśliwia i tobie też to polecam
A tak poza tym jestem prawie pewien że ze sobą zerwą ona jest tylko dzieckiem i takie związki nie trwają długo, mówię ci zajmij się sobą rozwijaj się baw się rób to co ty lubisz bo życie nie jest poto żeby ktoś inny nim kierował to jest Twoje życie i to ty masz nim kierować nie poddawaj się na pierwszej przeszkodzie masz dopiero 15 lat jesteś młody a Twój mózg się tobą bawi przejmij kontrolę i postaw na swoim
Impreza, późna noc. Siedzisz pijany sam, a wszyscy zakochani tańczą. Nie wiesz, gdzie masz się podziać, nie masz z kim pogadać. Kursujesz pomiędzy kiblem a podwórkiem i czujesz się tak potwornie, jak się da.
Bracia, jestem z wami cały czas chociaż mam tą kochaną osobę z którą i do której mogę to śpiewać, ale nigdy nie zapomnę doomerskich korzeni, pamiętajcie że dacie radę, trzymajcie się
Ostatnio pojawił mi się u miech na twarzy nie tylko dlatego że ktoś mi życzy tutaj dobrze zadzwoniła ciocia i powiedziała żebym przyszedł kupiła mi piwko ciastak i miło bylo
@@sadol1079 znaczy pojawił się gdy zagralem z znajomymi których poznałem w csku 3 lata temu zagraliśmy mecz wspólnie coś pięknego spotkanie po tylu latach ale wciąż pojawiła się nadzieja od dziewczyn które napisał pierwsze po to żeby po jednym dniu nie odpisywać a komentarzy nie chce mi się pisać bo sądzę że to jest takie stulejkowanie i robienie z siebie ofiary losu
Wiem, że jest Wam ciężko, ale pamiętajcie - nie traćcie nadziei i nie lękajcie się. Teraz akurat wszystko w porządku, ale kiedy w samotne sobotnie wieczory doomeryzm powraca, przypominam sobie, jak bardzo potrzebuję innych. Nie bójcie się poprosić innych o pomoc i trzymajcie się ciepło, bracia. Będzie dobrze.
Nikt nie powinien czerpać szczęścia wyłącznie z obecności partnera/partnerki bo rozstanie jest nie do wytrzymania, no ale nie zawsze ma się nad tym kontrolę
kurwa zaluje tego jak te zycie przemija i jak czlowiek sie starzeje i kurwa piekne czasy dziecinstwa minely. Czeka mnie coraz gorsze i gorsze zycie nie wroce juz do pieknych momentow dziecinstwa. Mam dopiero 16 lat a czuje ogromna pustke po zmianie szkoly na liceum stracie wspanialych chwil z wspanialymi przyjaciolmi i jak juz teraz mi smutno z powodu nie bycia dzieckiem to boje sie tego co mnie czeka w ciagu najblizszych 10 lat. I czemu ja tak bardzo chcialem skonczyc te szkole i tak bardzo chcialem stac sie doroslym... Dlaczego w pewnym momencie zycia olewalem swoja rodzine i teraz tego w chuj zaluje. Moj pies tez jest w sile wieku, byl ze mna podczas dorastania i nie wyobrazam sobie straty go. Mieszkam bez ojca i nie chce sie wyprowadzac od mamy bo samotnosc to najgorsze gowno jakie moze nas spotkac. Trzymajcie sie wszyscy smierci nie poczujemy i pustki ktora nas czeka.
@@papiezakzwierzak2036 rośnie pewność siebie, dzięki podjęciu aktywności fizycznej dziś mam znajomych, dziewczynę I nie czuje się jakimś szarym człowiekiem tylko kimś kto gdy wyjebie maxa na klatę czuje się lepszy od siebie wczoraj A nie stoję w miejscu i czekam aż się wszystko samo zrobi
>be me >lvl 27 >get invited to all possible parties >soul of the company >tens of real friends >talks to girls easily >almost no video games at all >retired musician >sport freak >kinda rich but nobody knows >n passions I am good at >no addictions >never held hands with a girl >nobody loves me >crying every night at home >lonely as f#$k >feeling_suicidal.jpg
Niewiarygodne. Trafić przypadkiem i czytać komentarze, gdzie ludzie sobie współczują i są ze sobą blisko przez kabel. Coś jak drzwi do Narnii. Inny świat. Powiem Wam coś. Każdy ma problemy, grunt to iść przed siebie z uporem i determinacją. Co by się nie działo nie poddawać się. Wiem, że rany bolą, ale to po czasie mija. Też mam problemy, ale oszczędzam pieniądze, chcę kupić mieszkanie, wynająć i wyjechać z kraju zbierać na emeryturę, podróżować do innych krajów, grać w bilard i jeździć szybko autem. Jestem sam jak palec. Bez kobiety i rodziny. Mi też jest ciężko. Wierzę, że wszystko wszystkim się ułoży. Trzymam za Was kciuki i wysyłam pozytywną energię. DACIE RADĘ!!! ;);) Pozdrawiam Wszystkich fantastycznych ludzi tu obecnych z Łodzi. ;):)
Oto moja historia. Dwa lata temu przezylem koszmar. Zaczeło sie od tego ze moja dotychczasowi znajomi klasa dużo sie zmienili. Musiałem udawać przy nich kogos kim nie byłem i nie jestem . Pewnego dnia postanowilem skonczyc z kryciem siebie, jednak mialo to opłakane skutki. Pobiłem sie z najlepszym przejacielem, klasa sie ze mnie nonstop wyśmiewała smiano sie ze mnie w interenecie oraz nie mialem nikogo komu moglbym zaufac. Popadlem w depresje , miałem myśli samobócze. Był to okropny okres w moim życiu. Wałczylem z tą piepszoną chorobą i ją pokonałem niespełna rok temu. Dzisiaj jestem w miare szcześliwy . Zmieniłem otoczenie oraz mam wspierajacych mnie znajomych. Nigdy sie nie poddawajcie , walczcie do końca. Życie potrafi byc czasami gnojem lecz nje poddawajcie sie idzcie przed siebie. Dziękuje za wysłuchanie mojej historii.
Mając 14 lat wpadłem w ten stan. Mam dziś 24, nadal w nim trwam. Ciągle jestem sam, alter ego zwykły cham Do zniszczenia życia sfery, tak niewiele mam...
@@shadowpl1511 ehh tak jest niestety w życiu, gdy przez jakiś czas jest dobrze ale zaraz znowu zaczyna wszystko się sypać. Takie wzloty i upadki. Trzeba zacisnąc zęby, przeboleć okres gdy wszystko się sypie i czekać aż wszystko się ułoży. Trzymaj się stary 💜
Jak każdy się wygadał to i ja opowiem swoją historię... Ogólnie to od małego dziecka byłem wrażliwy, ale start początku tego dziadostwa szacuje na pierwszą klasę gimnazjum - wtedy po raz pierwszy zaczęła mi doskwierać nerwica lękowa w połączeniu z hipochondrią i aspołecznością. Było mi serio ciężko, przez całe gimnazjum bo ani ja, ani moi bliscy nie wiedzą o co chodzi, naprawdę się czułem, że śmiertelnie choruję, przez to wszystko nie chciałem chodzić do szkoły, przez co moi rodzice się mega denerwowali. Zawsze nie ogarniałem j.polskiego, jakaś czarna magia dla mnie, jak dużo osób nie rozumiało np. fizyki, to ja ją umiałem super, podobnie z matematyką, ale polskiego to w ogóle. Nigdy. W końcu dotarłem do 3 klasy gimnazjum, z polskiego jeszcze jak na złość, miałem straszną rurę, była dla mnie taka chamska, widziała że takie coś jak pewność siebie we mnie nie istnieje, tak mi się wydaje, na przykład jak brała do odpowiedzi, to rzucała ołóweczkiem na dziennik i tak jak pokazywał jego wkład nazwisko, to tego brała do odpowiedzi, i co najlepsze, przeważnie, w jakiś magiczny sposób byłem to ja. Raz nawet specjalnie patrzyłem gdzie ten ołówek ląduje, wylądował prawie na końcu listy, zostałem wybrany do odpowiedzi kiedy ja byłem trzeci od góry...zawsze byłem gdzieś na górze listy, w podstawówce, technikum...inicjały A.C. także no. Chamskie babsko i tyle. Nie wiem czy specjalnie chciała mnie udupić, raz mama na zebraniu mówiła jej o moich problemach (wtedy już wiedziała co mi jest, bo chodziłem do psychologa + połączyłem to z leczeniem farmakologicznym), że mam żółte papiery. Ale babka od polskiego stwierdziła, że moja mama tak tylko kręci, byleby mi się upiekło, no i tak nie zdałem trzeciej klasy gimnazjum i była straszna lipa. Czułem się dosłownie jak gówno, po powrocie z tą wiadomością, z płaczem pobiegłem do pokoju, a jak się trochę uspokoiłem to zszedłem na dół po jakieś jedzenie, schodząc zauważyłem przez okno w drzwiach rodziców palących papierosa razem przed domem, jak to widziałem, to miałem silne poczucie, że naprawdę osiągnąłem porażkę w życiu. Minęło trochę czasu, zaliczyłem tą niezdaną klasę i poszedłem do technikum, gdzie poznałem swoja pierwsza dziewczynę. Tutaj się streszczę - jak napisałem była moją pierwszą, związek niby trwał tylko niecałe dwa miesiące, ale przeżywałem to rozstanie ciężko przez rok. Teraz jestem na etapie zakończenia edukacji...i od momentu kiedy skończyła się szkoła i wakacje po niej, powoli zaczęła mnie przytłaczać wizja dorosłego życia, do tego naciskający rodzice i presja wśród przyjaciół, że trzeba znaleźć jakąś robotę. Na studia nawet nie idę, bo nie jestem typem człowieka który się uczy, nie lubię się uczyć, a wiem że na studiach to już nie są żarty i przelewki, zresztą po pierwsze nawet nie wiedziałbym na co, niby jestem po techniku-informatyku, ale od tylu ludzi słyszałem, ze studia informatyczne to taki za przeproszeniem zajeb, ze podziałało to na mnie naprawdę demotywująco. Druga sprawa, że nawet nie mam matury - nie zdaną przez polski. Skoro od podstawówki do końca technikum zawsze jakoś ciężko było mi się przeprawić przez ten polski, to czemu nagle miałbym się nauczyć, jeszcze ten ustny, dajcie spokój. Po prostu już nie miałem do tego siły. Kiedyś jak idiota wpisywałem sobie w internet jak odbierani są ludzie bez matury - i tutaj znowu - poczułem się jak chłam, totalne zero, ale kiedyś sobie na szczęście pomyślałem, że żaden człowiek nie będzie mnie oceniać na podstawie durnego papieru. Właśnie - papierów, które przeważają o twojej wartości w tym rządzonym przez prestiż i pieniądze świecie. Mój aktualny problem to dalej urojenia z nerwicą, hipochondrią i szukaniem pracy, jeszcze z tym byciem kurwa aspołecznym. Z pracą jest taki problem, że nie to, że nie mogę jakiejś znaleźć, tylko że sama myśl o niej przyprawia mnie o jakiś paraliżujący stres, nie wiem, mam wrażenie, ze komuś swoją obecnością (potencjalnego szefuncia) będę dupę zawracać, będzie na mnie parskał a ja będę się czuł znowu jak jakieś popychadło. Że zero ze mnie pożytku. Z tą nerwicą jest jeszcze taka sprawa, ze potrafi zniknąć na nieokreślony okres czasu - na dłuższy lub krótszy, a jak już jest, to zamieniam się w jakiegoś nic nie chcącego buca, naprawdę przeróżnie to bywa, czasem impulsywnego, który siedzi zamknięty w czterech ścianach, co budzi niezrozumienie w moich znajomych - bo wyobraźcie sobie, że macie ziomka, normalny towarzyski zawsze chętny gdzieś wyjść, a nagle Wam gada o tym że ma problem i nie ma na nic ochoty. Niby mógłbym to wytłumaczyć, ale tyle tłumaczenia z tym, ze już też mi się nie chce, bo nie pierwszy raz komuś tłumacze, sporo gadania generalnie, poza tym, istnieje wewnątrz mnie takie przekonanie, że dla ludzi normalnych, jest to niezrozumiałe, jest to dla nich totalna abstrakcja. Ja mam po prostu już dość, dla nikogo nigdy nie chciałem źle, jestem pełny miłości, ale to wszystko zrzuca mnie z takich "schodów" ku rozwijania się. A najgorzej, że odczuwa to moja aktualna przekochana dziewczyna:) bo jak ona biedna ma to wszystko rozumieć? Siedzę w domu, czasem krzyknę a dlaczego? Bo domownicy "weź się w końcu za to albo tamto" wstawcie jeszcze do tego dozę dramatyzmu, do tego ma poczucie bycia ignorowaną, niekochaną, nieważną, dlaczego? Bo teoretycznie wole grać w gry i spać niż ją. Ale to tylko teoria, bo w praktyce gry komputerowe to już mi dawno przeminęły, nie gram w nie tak zacięcie jak kiedyś, dzisiaj to tylko jak totalnie nie mam co ze sobą robić, ale od czasu nasilenia nerwicy to już bez przerwy w nich siedziałem, by desperacko uciec od tych okropnych myśli, by mieć choć na trochę spokój. Myśli, które towarzyszyły mi nie tylko w nocy, ale już całymi dniami, nie mogłem przez nie spać - stąd spanie w dzień. I tak wygląda to z mojej perspektywy..nawet nie wiedziałem, że dzieje się źle, bo tak mocno błądziłem po swojej głowie. Ja naprawdę chce pracować, ale nie mogę, boję się, obawiam, stresuje mnie to - można powiedzieć, że to takie znęcanie się nade mną. Zalewam się łzami i rwę sobie włosy z głowy, bo nigdy normalnie nie byłbym dla niej niemiły i niedobry. To nawet nie tak, że ja ją chciałem tym zranić, boże absolutnie, po prostu zebrał się we mnie taki emocjonalny ładunek, że chciałem to puścić w eter, desperacko wyrzucić swój ból i to całe przeciążenie. I nigdy przenigdy granie w gry ani cokolwiek innego nie było ważniejsze od niej.Kocham ją całym sercem. Bardzo. Grunt to pozbyć się nerwicy - bo to ona robi ze mnie tego złego człowieka, którym tak naprawdę nie jestem i nigdy nie byłem, dużym plusem jest to, że łatwo można ją wypędzić lekami. Aspołeczność to całkiem inna sprawa, z tym trudniej, ale ona nie powoduje tej złej, fikcyjnej postaci którą jestem przez nerwicę. Dla mnie to było po prostu za dużo, za dużo na moją psychikę z waty. Nerwica potrafi powodować nawet jakieś zaniki pamięci, zapominam o wielu rzeczach, bo tak dużo rozmyślam o tych złych, stresuje się mocno - a jak wiadomo stres powoduje właśnie takie zapominanie, Można to porównać do zawodników, którzy walczą na MMA - wchodzą do klatki, stres ogromny, walka się w końcu kończy a ci już nie pamiętają co się przed chwilą działo, nie czują się jakby byli tu i teraz - u mnie jest podobnie, tylko, że ja taką walkę toczę z moimi problemami. Ciągle. Mam wrażenie, że o czymś zapomniałem, ale chyba te najważniejsze rzeczy powiedziałem...mam takiego dobrego kolegę, który określa się jako "duch", taki incognito, w 2018 roku nad jeziorem co wyjechaliśmy ze znajomymi to gadaliśmy trochę o życiu i mi mówił (wtedy mu opowiadałem o tym dwumiesięcznym związku, który tak bardzo przeżywałem), że jeden będzie płakać nad rozbitą szklanką, a drugi machnie ręka na to, że zmarł mu ktoś bliski, i że mnie w pełni rozumie. Naprawdę wartościowy człowiek. Dziękuję każdemu kto to przeczytał i życzę powodzenia na drodze życia:(
Szczerze to trafiłam tu całkiem przypadkiem, zbieżności losu jak widać, lecz mogę posiedzieć, że nie żałuje. Łezka w oku się kręci, gdy widzę bezinteresowne wsparcie (wprawdzie od osób zupełnie nam nieznajomych) w sekcji komentarzy. Trzymajcie się cieplutko ludziska i pamiętacie, że każdy jest wspaniałym na swój własny, unikatowy sposób. Sprawiliście, że zastanowię się poważnie nad swoim życiem
północ, a ja tutaj siedzę, lat 19.5, bez pieniędzy na jedzenie na jutro do szkoły, nigdy nie będąc w prawdziwym związku, bez żadnego przyjaciela do którego mógłbym się odezwać i spędzić czas, bez jakiegokolwiek talentu, bez chęci do życia, po egzaminie na prawko zawalonym na początku przez cofanie na łuku, po zgubieniu parasolki na dworcu autobusowym, po czterech godzinach grania bez przerwy w gry które nawet mi już nie sprawiają przyjemności, żyjąc śmieciowym jedzeniem i energetykami, mając za 6 godzin autobus do szkoły, moja mama ma raka jelita grubego, mój tata wypruwa żyły za granicą z dala od rodziny którą jednak musi wyżywić, obaj mają mnie za rozczarowanie które muszą utrzymywać ze względów formalnościowych, nawet nie mogę być wsparciem dla chorującej rodzicielki której mogą zostać nawet miesiące życia, nawet nie mogę odwdzięczyć się swoim rodzicom za to co dla mnie robią ale czytam te komentarze i się robi ciepło na serduszku
podziele sie z wami moja historia byla dosc ciepla, letnia noc 2019 po dlugim plakaniu w poduszke pomyslalem by do kogos napisac, kogokolwiek. przykulo moja uwage konto jakiegos chlopaka, mial ciekawy profil wiec napisalem pisalismy do rana, a z kazdym dniem coraz wiecej zaprzyjaznilismy sie i doszlo do pierwszego spotkania mimo ze dzielilo nas 200 km. byl cudowniejszy niz podczas rozmow na messangerze, gdy widzialem jego usmiech czulem cos wiecej niz "mam wspanialego przyjaciela" miesiąc potem doszlo do następnego spotkania, wrzesien 2019. razem lezelismy na trawie, patrzac w niebo i trzymajac sie za reke. przytulaliśmy sie by potem polozyc sie na jesiennych lisciach wciaz sie przytulajac. po spotkaniu plakalem, bo wciaz byliśmy tylko przyjaciolmi nastepne spotkanie bylo przelomem, ponieważ pierwszy raz powiedzielismy sobie "kocham cie" nasz zwiazek byl wspaniały bieganie w deszczu, wspólny sylwester, patrzenie sobie w oczy w prawie calkowitej ciemnosci, wiele slodkich pocalunkow i obejrzanych filmow. styczen 2020 zaczelo sie wszystko psuc, nasz kontakt urywac. nasza depresja na którą obydwaj chorowalismy sie poglebiala. 11 luty, moj chlopak popelnil samobojstwo. nie dal rady, swiat go zniszczyl. bardzo bym chcial by znow tu byl,nawet nie wiecie jak bardzo chce lezec z nim znow na trawie japierdole
Właśnie jej siostra mnie uświadomiła, że z tego nic nie będzie. No kurwa, człowiek się stara, jeździ te 40 km żeby się spotkać, wydaje kurwa ledwo uzbierane pieniądze (jestem dopiero w 2 technikum) na jakieś kwiaty, zarcie i coś kochanego, jest kochamy, troszczy się, jest czuły, miły, bezkonfliktowy, zawsze przeprasza to kurwa nie lepije isc do jakiegoś zjebanego fagasa który mysli ze jak ma fajne mięśnie i fajny brzuch to go kurwa kochają, a no tak... kochają Trzymajcie się chłopaki, mam nadzieje ze kiedyś każdy z nas będzie najszczęśliwszy na świecie, możecie tu pisać jakie macie swoje marzenia jeśli chodzi o związki, ja bym tylko chciał móc pocałować ją w czółko leżąc w lozku i patrzeć jak spi Szkoda ze zawsze tym najmilszym najgorzej się powodzi
Życie tak wygląda że mili,Ci którzy najbardziej sie starają zawsze dostają po łbie czy tak jak u cb od kobiety czy od losu który potrafi spierdolic życie już na starcie...TRZYMAJ SIE MORDO
Ja kiedyś byłem miły. Potem spróbowałem wyjść z przegrywu i zostać badassem. Było ok, laski na mnie leciały, bo najwyraźniej wiedziałem jak być chujem. Ostatecznie i tak się wszystko spierdoliło. Nie warto się zmieniać, tylko zostać sobą...
Nie sądziłam, że kiedykolwiek to zrobię, ale stwierdziłam, że napiszę też coś od siebie jak tu jestem. Człowieku, kocham Cię. Chciałabym Ci to wykrzyczeć w twarz, ale to się nigdy nie stanie. A Ty? Zabawiles się moimi uczuciami, zrobiłeś zupę z mózgu...Ale ja nadal Cię pragnę. Pragnę abyś był obok mnie, pragne byc w twoich ramionach. Chciałabym żebyś znowu na mnie patrzył jak kiedyś. Chcialabym znowu dostawac dreszczy po twoim dotyku. Jesteś moim słońcem, zrozum to. To ty sprawiasz, że mój dzień staje się lepszy. A jednocześnie mnie dobijasz. Tak mocno... Chciałabym żebyś po prostu przyszedł I znowu mnie przytulił. Zakonczylbys wszystkie moje problemy. Ludzie, trzymajcie się.
Słuchając tego i czytając komentarze płacze. Zawsze musiałem że jestem jedynym przegrywem, błędem że nie powinnem istnieć. Dziękuję że jesteście. Nie wiem co powiedzieć. Trzymajcie się.
Miałem 15 lat, ona 16. Na koniec gimnazjum jak tradycja nakazuje tańczony jest polonez. Mimo, że nawet nie wymienialiśmy ze sobą spojrzeń to wybrała właśnie mnie do tego tańca. Byłem jednocześnie przerażony i wniebowzięty. Nigdy nie miałem dziewczyny, nie wiem w sumie nawet czy miałem prawdziwego przyjaciela. Od tego momentu złapaliśmy doskonały kontakt. Rozmawialiśmy przez całe noce, o wszystkim. Spotykaliśmy się co jakiś czas. Było to dla mnie bardzo niekomfortowe, gdyż bardzo rzadko ktoś okazywał mi uczucia i było to dla mnie coś nowego, ciężkiego do zaakceptowania, ale starałem się jak mogłem. Przez dwa lata nie wyobrażałem sobie dnia bez rozmowy z nią. Było idealnie. Nawet mimo to, że ona skończyła gimnazjum i poszła do liceum, nic się nie zmieniało, aż do momentu kiedy postanowiłem przełamać swoje największe bariery i lęki. Oficjalnie zaprosiłem ją na przejażdżkę rowerem, a na sam koniec przygotowałem ognisko niespodziankę. Zabrałem świeczki, mały głośniczek, napoje. Chciałem ją oficjalnie zapytać, czy zostanie nią, czy będzie moją dziewczyną. W tamtym momencie było to najważniejsze wydarzenie w moim życiu. Ale kiedy powiedziałem o ognisku nagle wyskoczyła, że jednak musi wrócić wczesniej, ale może przyjdzie w sumie. Weźmie koleżankę i będzie fajnie. Coś we mnie pękło, ale wciąż nie wierzyłem. Po powrocie do domu nie odzywała się. Zapytałem czy wszystko w porządku. Wtedy odpowiedziała mi, że od jakiegoś czasu ma chłopaka, którego poznała w liceum. W tamtym momencie mój świat zawalił się. Wszystko nabrało sensu, jej zdystansowanie się i już nie tak duże zainteresowanie rozmową. Czułem się jakby przejchał po mnie czołg. Przez tydzień nie mogłem jeść. Przez jakiś czas nawet próbowałem dalej utrzymywać kontakt, ale to zjadało mnie od środka. Wciąż sprawdzam jej profil, zawsze składam życzenia na urodziny. Wciąż ją kocham. Od tamtych wydarzeń minęło już niemal 6 lat. Nie potrafię się pozbierać, nie potrafię już nawiązywać relacji. Minęło tyle czas, a nie ma dnia bym o tym wszystkim nie myślał.
Leże,słucham tego i przypominam sobie to,że tamte czasy nie wrócą.Każdy już jest dorosły,lub prawie.Chciałabym żeby to wróciło,ale jesteśmy już i tak za starzy żeby biegać po babcinym podwórku i grać w chowanego. W tej chwili łzy lecą mi strumieniem po policzkach. Trzymajcie się kochani.
zwrot o 13 lat do tyłu, trzepak, cały brudny od piachu, meldowanie się przez domofon że żyje, wchodzenie na drzewa, piękne kurwa czasy które poszły w złym kierunku
>lvl 4 albo 5-6 (nie pamiętasz) >Wieś, lato, baw się ciągle z bratem bliźniakiem >Mame woła że obiad >Lecisz opylić pomidorową, zjeść te cholerne placki ziemniaczane, zalać mlekiem i dalej lecisz latać z bratem po polach... >Ciepły wiatr wciąż dmucha, a słońce sobie świeci.. nie za gorąco... >Życie było piękne przed 2014...
Mam za parę miesięcy maturę i nie wiem co później dalej robić w życiu. Z jednej strony jestem ciekawy, a z drugiej boję się przyszłości. Jakoś musimy wszyscy dać rade w życiu. Trzymajcie się wszyscy
Mordo mam to samo dzisiaj pisałem próbną,nawet nie mam kogo na studniówkę zaprosić i jest mi w chuj smutno...Jak nie wiesz jakie studia wybrać (jak ja)to polecam Ci znaleźć jakąś pracę pozniej zmienić itd. dopóki nie odnajdziesz się w jakiejś.A jak już dorwiesz coś fajnego to będziesz się szkolił w danej dziedzinie by być najlepszym.Sens się jakiś znajdzie mimo że go pozornie nie ma... peace!
@@rei-ano3893 jak nie masz kogo na studniówkę zaprosić to po prostu nie idź. U mnie w klasie jako jedyny nie idę, ale to głównie przez to ,że śmieją się z tego ,że np. tańczył bym poloneza z powietrzem itp X D 3maj sie tam
@@elpolako7188 Dokładnie pójście samemu jest chujowe nie dość że byś zapłacił a Studniówki nie są tanie to jeszcze byś patrzył na innych którzy są szczęśliwsi i byś żałował że wyjebales hajs w błoto.
Jak się dziś trzymacie kochani? Liczę w sercu że nikogo nie brakuje tutaj od tamtej pory... Trzymajcie się w te Święta i dużo lepszego 2024 roku. Kocham Was! :)
*(redacted)* i to mnie rozpierdala od środka, poza tym wszystkiego mam już dość, społeczeństwo, polityka, szkoła, wszechobecna ignorancja i dekadencja, nie mogę już nic zrobić, muszę bezczynnie patrzeć, tylko tu czuję się sobą, czuję się bezpiecznie płacząc przy muzyce, nie chcę już wracać do szkoły... nie chcę już dłużej istnieć. Pewnie was to nie obchodzi, ale postanowiłem losowym ludziom powiedzieć o swoim nadchodzącym końcu, bo uważam to za właściwe miejsce. Wszystkim życzę jak najlepiej, może chociaż wam się ułoży. Jeśli macie taką możliwość, spróbujcie zacząć wszystko od nowa. Ja już nie mogę. Przepraszam wszystkich, których kiedykolwiek zraniłem, bałem się bliskości, dopiero później pojąłem, jak bardzo mi tego brakuje. I zrozumienia. ~rusłan lvl 16
Jesteś wspaniałym, inteligentnym człowiekiem który zasługuje na miłość. Nie poddawaj się już teraz, umów się na spotkania z terapeutą. Wierz mi, nie warto popełniać samobójstwa.
Już od tak dawna wracam tu co jakiś czas.. niedługo będę mieć 18 lat i dalej jestem samotna, może jeszcze kiedyś coś się zmieni :') Jeśli ktokolwiek to czyta to wierzę że dasz radę, wszyscy damy. Jesteś cudowną osobą, która zasługuje na szczęście
Ehh, "Może jeszcze kiedyś coś się zmieni". Mówię to sobie od jakiś 3 lat i absolutnie nic się nie dzieje. W tym roku kończę 22 lata i coraz bardziej wierzę w to, że zdechnę sam w pustym pokoju.
Niby mam wszystko - rodzinę, ich miłość, dom itd. Ale brakuje mi jednej rzeczy, której brak mnie niszczy - przyjaciół. Kiedy moi rówieśnicy świetnie się bawią i integrują, ja jestem "tą dziwną" i zostaję gdzieś na marginesie. Mam wrażenie, że coś jest ze mną nie tak. Dlatego zapisuję się na terapię. Mordy, będzie okej. Wiem, że większość z nas jest zmęczona codzienną walką, ale to jest nasz cel - szukać rozwiązania i zdobywać to, o czym marzymy.
Kochana, jak ja Cię dobrze rozumiem, żyłam tak przez kilka lat, zawsze sama, gdy inni świetnie się bawili to ja siedziałam w domu, widząc tylko snapy z imprez, słuchając w szkole o tym kto gdzie był i co robił. Najgorzej było w gimnazjum, prawie zawsze siedziałam sama, dokuczano mi, wyśmiewano. Czułam się pusta w środku, wmawiałam sobie, że tak już mam i że ja wolę być samotniczką, ale to było okłamywanie samej siebie. Wszystko zmieniło się w ostatniej klasie gimnazjum. Nagle znalazłam się w grupie dziewczyn, które powoli zaczęły mnie wyciągać na dwór po szkole, gadały ze mną na przerwach, pokazały trochę uroki młodości. Nadal byłam traktowana jako „ta gorsza”, ale przynajmniej gdziekolwiek wyszłam do ludzi. To mnie nauczyło jak otworzyć się na innych. Z perspektywy czasu to była toksyczna znajomość, ale wyszłam z niej małymi kroczkami. W szkole średniej już nie byłam wyrzutkiem, byłam lubiana. A na studiach ludzie sami przychodzą się ze mną witać, sami się dosiadają. Mój los się odmienił. Pomimo tego, że wyjechałam na studia i samotność i tak mi dokucza, to niektóre znajomosci przetrwały. Za ciebie Kochana też trzymam kciuki, jak ja z tego wyszłam to Ty też wyjdziesz! Trzymaj się tam ❤️ pamiętaj, że nie jesteś sama!
Będąc dzieckiem zakochałam się w swoim rówieśniku. Było to jeszcze przed pójściem do szkoły. Moje zauroczenie trwało równe 10 lat. Zaliczyłam w ich trakcie depresję, samookaleczanie, brak akceptacji. Dziecięce zauroczenie, śmieszna sprawa. Po tylu latach wzdychania udało mi się z nim zaprzyjaźnić. Im lepiej go poznawałam tym moja miłość do niego malała. Czar prysł. Po kolejnych 7 latach leżymy w moim łóżku spaleni i rozmawiamy do 6 rano. Teraz z całą pewnością moge powiedzieć, że go nie kocham, kochałam tylko wyobrażenie o nim. Jest cudownym przyjacielem, a ja pluje sobie w ryj, że zamiast cieszyć się dzieciństwem to sobie wmawiałam tragiczne zakochanie. Zapytał niedawno, czy zniszczył mi życie. Nie zrobił tego, nawet nie wiedział o moim istnieniu. Sama sobie zjebałam poczatek.
Śpiewałam to z miłością mojego życia wieczorem przy blasku latarnii zza okna... Tulił mnie i głaskał po włosach. On się stracił, została piosenka, łzy i tęsknota... Nadal mam nadzieję że kiedyś się odezwie i powie że żałuję tych krzywd jakich mi zrobił. Nadal trzymam nasze srebrne obrączki... Artek, kocham cię...
Tęsknię za zerwanymi relacjami:(( tyle ich było Z każdym przeżyłam coś dobrego, każda mnie czegoś nauczyła, na kilku zależało mi ogromnie nawet w okresie gdy właściwie wszystko było mi obojętne Teraz szczególnie wspominam moją jakby nie patrzeć pierwszą poważniejszą relacje z chłopakiem. Pisaliśmy codziennie godzinami, on był inny niż reszta, miał własny świat i żył własnymi priorytetami. Byłam pewna że nie jest zdolny do jakichś zdrad czy coś tego typu. I z dupy nasz kontakt zaczął schodzić na inną drogę. Ja nie potrafiłam zdystansować się i tkwić w tej relacji w przyjaźni. Po kilku miesiącach okazało się, że w momencie gdy wszystko zaczęło się sypać on zaczął kręcić z inną. Oczywiście ani ze mną ani z nią nic nie było oficjalne, więc teoretycznie nie zawinił. Ale jednak, były momenty gdzie nasze pisanie zmieniało się w coś więcej. Jak chociażby serduszka na dobranoc. Brakowało w naszej relacji jasnej komunikacji. Byłam wtedy zupełnie inna. Teraz zrobiłabym inaczej, porozmawiałabym otwarcie o tym co czuję. Ale wtedy postanowiłam tkwić w tym niewygodnym dla mnie układzie kilka miesięcy. Aż w końcu nie wytrzymałam. Nie byłam w stanie odezwać się do niego słowem sama z siebie, bo to bolało. Odcięłam się. On co jakiś czas pisał płytkie "co tam". Do tego ograniczała się nasza relacja. Nie potrafiliśmy rozmawiać. W końcu przestał pisać. Nie powiedziałam jasno o co chodzi. Może go tym zraniłam, może nie. Boli mnie to teraz. To już przeszłość, a ja do niej wracam. Może nie było idealnie, może nie postępowałam zgodnie ze sobą. Ale on był dobry, gdyby nam się udało miałabym u boku super wiernego towarzysza:((( Chciałabym po prostu poznać kogoś z kim udałoby mi się wytrwać w relacji na dłużej, żebym czuła się przy nim ważna
Ja mam troszkę inaczej. Kończę w następnym roku 25 lat i od 14 roku życia miałem naprawdę sporo znajomych, mnóstwo wspaniałego czasu spędzonego razem. Jednak co roku jest ich coraz mniej, każdy wyjeżdża, zakładają rodziny, izolują się i nie mają już czasu. Została już ostatnia garstka, ale i to raczej nie na długo, a dla mnie nie było nic ważniejszego od nich, myślałem że ten stan będzie trwał wiecznie. Nie chcę dorastać, zakładać rodziny, brać udziału w wyścigu szczurów. Chcę tylko w swoim mieście rodzinnym, wracać wieczorem w ciepłą letnią noc z piwkiem i beztroskim śmiechem przyjaciół mając perspektywa nieskończonej przyszłości którą daje młodość. Teraz została mi tylko praca do końca życia (na obecny system emerytalny nie ma co liczyć w obliczu nadciągającego kolapsu demograficznego) i płacz za dawnymi latami. Ogólnie jak macie piwko, tych paru ludzi na których wam zależy, piątkowy wieczór i młodość to jesteście najbogatszymi ludźmi na świecie i nie dajcie nikomu wmówić że jest inaczej. Peace & Love
Dzieciaki... byłem w takiej samej dupie co Wy i wiecie co? Po wielu przeżyciach związanymi z ludźmi i relacjami wynikającymi z obcowania z kurwa debilami bez serca, uważam że stan samotności to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Skupcie się na własnym rozwoju, nie marnujcie energii na szukanie szczęścia u innych, a będzie dobrze.
Oto jak brzmi 'Zawsze tam gdzie ty' slyszane podczas domówki z łazienki, w ktorej sie siedzi bo sie jest jako jedyny samotny i wszyscy inni zakochani chcą zrobić sobie karaoke Zawsze tam gdzie, a ty jestes przegrywem i boli cię, że nie masz ukochanej osoby, z którą fajnie byloby to zaspiewac patrzac sobie w oczy, wiec siedzisz zamkniety na kiblu i placzesz.
SubOP przynajmniej otrzymuje atencje:
>zaproszenia na jakiekolwiek spotkania, a co dopiero domówki
>samotność.
Tak wiem, że można otaczać się ludźmi i być samotnym, alr przyjemniej kogokolwiek obchodzisz.
@@ArbachtMF Nie musi się to od razu łączyć z depresją. Depresja może wynikać z zawyżonej świadomości spierdolenia. I nie mówię o ''jednorazowym niezaproszeniu'' na domówkę.
@@ArbachtMF Na to, jaki jesteś wpływa też twoje otoczenie i zainteresowania, szczególnie w młodszych latach życia.
ehh
ehh
Przeraża mnie to, że większe zrozumienie otrzymam w sekcji komentarzy pod filmikiem na RUclips niż w realnym swiecie
Trzymajcie się koledzy i koleżanki, damy kurwa radę
ok boomer
^ zesrales sie
ty w ogóle znasz znaczenie tego? XD doomer=/=boomer
naajak
Te komentarze pokazują, ze wszyscy nosimy maski, a pod nimi jesteśmy naprawdę wrażliwymi ludźmi.
Trzymajcie się, dzieciaki, kiedyś będzie lepiej.
Dokładnie ❤ dziękuję, Ty też się trzymaj!
❤️
póki co od prawie 2 lat nie jest..
Zapraszam na grupę na fb "Polish Doomers - Polscy doomerzy, jakoś to wszystko będzie". Pogaduchy bez celu i trudne historie :) Narazie jest nas niewielu, ale od czegoś trzeba zacząć ;)
No nie wiem
Powoli tracę nadzieję😞....
Cześć, chcę się z wami podzielić moją historią. Jest błacha, ale mnie to boli i chcę się komuś wygadać. Mam 18 lat dosyć dużo znajomych, problemów z dziewczynami nigdy nie miałem, ale zwykle to były zwiazki na miesiąc czułem, że każda jest taka sama. Około miesiąca temu poznałem przez mojego przyjaciela dziewczynę, bardzo dobrze nam się rozmawiało więc zaprosiłem ją na wesele mojego kuzyna. Zgodziła się. W trakcie imprezy dużo rozmawialiśmy, tańczylismy, byliśmy blisko siebie, każdy jej uśmiech powodował, że robiło mi się ciepło na sercu. Była po prostu inna. Czułem się z nią jak z najlepszym przyjacielem, coś czego nigdy nie czułem przy kontakcie z kobietą. Wiedziałem, że to coś innego niż zwykle. Dosyć późną porą, około 02:00 wyszliśmy na zewnątrz sali w której odbywało się wesele. We dwójkę. Tylko ja i ona. Powiedziałem jej, że coś do niej poczułem, za to dowiedziałem się od niej, że chodzi od kilku dni z przyjacielem przez którego się poznaliśmy. W sekundę coś mnie ukuło w serce, nie wiedziałem co powiedzieć. Zabolało mnie to. Zapytałem tylko dlaczego mi o tym nie powiedziała i dlaczego poszła ze mną mimo, że kogoś ma. I to jeszcze mojego przyjaciela. W odpowiedzi dostałem tylko "bo ci obiecałam i nie chcieliśmy żeby bylo ci przykro". Po tym jak jej wyznałem, że coś do niej czuję nie mam kontaktu z nią, ani z przyjacielem. Mimo wielu osób na około czuję pierdoloną pustkę.
Dziękuję, że przeczytałeś..
Kurwa, odrzucenie jest gorsze od samotności
trzymaj się stary
Tego kwiatu to pół światu, będzie git jeszcze, gwarantuje
@@giorgiokrzyzpanski8824 No dokładnie. no kurde mi coś tam nie pasowało, ale się zasluchalam i zostawiłam ten pełny obrót xD
Szczerze to mi się w kurwe smutno zrobiło jak to przeczytałem przy tym utworze w tle xd Trzymaj się mordo
Chciałabym pójść ze wszystkimi z sekcji komentarzy gdzieś wieczorem i w trakcie tego słuchać
No pisałem właśnie że chciałbym że wszystkimi zapalić papierosa porozmawiać o tym co piszemy w kom
@@reagerneegr3263 pozostał ts albo dc :(
miło :DD
wycieczka szkolna
to nie jest taki glupi pomysl
Nie spotkałem piękniejszej sekcji komentarzy, trzymajcie się.
Podzielam te opinię
....w tej Anglii xd
+1
+∞
WESOŁYCH I SPOKOJNYCH!!!!!
Długość dźwięku samotności też zasługuje na miano Polish doomer anthem
to jest najdluzszy dźwięk w moim zyciu
Myslovitz to ogólnie zespół dla doomerów, bardzo szanuję.
@@TomaszKalusMusic mój ulubiony zespół doomerów ♥️
magik dyspozytor I najlepszy
@@magikdyspozytor proszę Cię zrób osobną piosenkę w wersji doomer "Chciałbym umrzeć z miłości"
trzymajcie się kurwa w tej Anglii
jbla idzie dostac
leze na sklocie w kontenerze
trzymamy się... kurwa tęsknię za domem i za młodymi latami
Mieszkalem tam 4 lata i dostalem depresji klinicznej. Chodzilem na poczatkowe terapie, a gdy przyszedl czas na nastepny etap, czyli konwersacja w koleczku i poznawanie sie, to odmowilem. Dzisiaj juz jestem "normalny", ale wciaz mam lek spoleczny, schudlem 10kg, zaczalem chodzic na silownie i rozpoczalem szkole zawodowa. Pamietajcie, ze czasami jest lepiej, a czasami gorzej, odzywiajcie sie zdrowo i unikajcie uzaleznien.
serio, emigracja konkretnie daje w kość
zawsze myślałem że ludzie przychodzą i odchodzą, że łatwo mi będzie wyrwać się z mojego otoczenia
gówno prawda
i can't write polish but i love you all so much i hope you're okay, i'm crying🖤
wholesome, bro
dzięki :D
Wherever you might be, hang on, lad. We will get through this.
The comments are fucking both depressing and wholesome, the longer ones are people sharing their sad stories, it really makes me feel empathy
Rookie yeah i can read polish, the comments hurt man
Chciałbym mieć kogoś kto by mnie po prostu przytulił i pocieszył
Wysyłam Ci wirtualnego przytulasa:((((
a Yennefer?
@@majorowa5347 Yennefer zostawiła mnie dla jakiegoś czarodzieja z Koviru :'(
@@SammyO1 polecam przeczytać serie jeśli mówimy o miłościach geralta (tris vs yennefer) chyba że już to zrobiłeś to szanuje i nie było tematu
I mówić o Philosophy godzinami...
Czemu czuję kurwa nostalgie jak nie mam żadnych wspomnień z tą piosenką?
Tak działa vaporwave
z założenia vaporwave ma taki być
też. ale przypomina mi się jak na blokach (na wsi , tak bloki na wsi) siedziałem na studni i słuchałem muzykę sąsiadów imprezujących co noc w wakacje ;)
też byłem sam ale tego nie czułem jak teraz :(
Przeprowadziłem się z rodziną na inną ulicę w centrum gminy....
tam było takie odludzie . były tak naprawde dwa bloki , obok park , a za mną pola i zachodzące słońce..... piękne miejsce.... Wiejska ma dla mnie specjalne miejsce w sercu. T-T Kiedyś jeśli któryś z tych mieszkań będzie na sprzedarz to kupuję bez wahania. Te miejsce to całe moje dzieciństwo.
To samo ze mną
@@sacrificeyourself7134
Ja jestem 2005
Ehhh aż się przypomniał powrót z obozu harcerskiego w nocy, jakieś 12 lat temu.
Jak jeszcze nie zdążyłem spierdolić sobie życia.
Also harcerz here, podobne wspomnienie, ale tylko sprzed ponad 4 lat.
Przeczytałem "z obozu koncentracyjnego"...
@@MrBegmar Najbardziej nostalgiczny powrót w historii.
harcerka here, mam podobne odczucia
Każdy ma żle ale kto jak nie my nazwajem to naprawi : ) ! Trzym sie
Jedna z piękniejszych sekcji komentarzy jaką widziałem na YouTubie, pozdrawiam wszystkich czytających
Ja Ciebie też! ❤
Inni Doomerzy: To nie ma sensu...
Polscy Doomerzy: Jest chujowo, ale damy radę!
Jesteśmy już o krok do przodu! Trzymajcie się, bo naprawdę się uda!
Się zobaczy.
Bo w Polsce nie ma Doomerów tylko smutni Bloomerzy.
Trzymajcie sie w tej Polsce
Chuja
A ja dalej krok za polskimi doomerami :/
Gdy wchodzę wieczorem zawsze patrzę na liczbę wyświetleń komentarzy, lajków i cieszę się że człowiek który to zrobił jest doecaniany
Zasłużył na najlepsze
Jak wszyscy
@@michadomagalski6143 bruh
Mam 21 lat. Zakochałem się w niej kiedy miałem 13. To nadal trwa. Długo się z nią przyjaźniłem bojąc się przyznać. W końcu kilka miesięcy temu po tylu latach i dwuletniej przerwie w znajomosci spowodowanej przeprowadzka do innego miasta powiedziałem jej o moim uczuciu. Mówiła, ze czuje to samo. Przez miesiąc byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, robiłem wszystko żeby zobaczyć uśmiech na jej twarzy. Niedawno powiedziała mi, ze mój stan psychiczny jest dla niej za ciężki, Czasami zapędzam się w swoje myśli i swoim gadaniem sprowadzam innych ludzi w dol. Nienawidzę siebie za to ciągłe gadanie i negatywne podejście. Psycholog nie pomaga. To codziennie boli bardziej. Nie ma nikogo jak ona, jest idealna. Nawet po tylu latach. Mam nadzieje, ze kiedyś będzie mi dane być dla Ciebie chociaż w małej części tym, czym jesteś dla mnie. Kocham Cie, A.
;-(
Nie daj sie bracie, walcz dalej
:(
To samo. A jak chcesz się wycofać i siedzisz cicho bo nie chcesz być przyczyną czyjegoś obniżonego nastroju - następuje niezręczna cisza, która też nie poprawia sytuacji. Samoocena leci na ryj i wszyscy wokół kojarzą cię tylko przez niezręczne wtrącenia/rozmowy albo przez niezręczną ciszę.
Pozdrawiam z piwnicy.
Dokładnie.. czuje się jak gówno, jedynie to ze muszę chodzić do pracy trzyma mnie przy jakimkolwiek funkcjonowaniu. Trzymajcie się wszyscy, jakoś musimy dać radę, nawet jeśli nadal będzie źle
Czasami jest ciężko chłopaki, ale damy radę.
musley będzie dobrze, chyba...
zycze wam ziomki zeby bylo wam jak najlepiej
Ziomki
@@collyane Wzajemnie :)
mordko, damy razem wszyscy rade
Mas media mówią że internet to tylko hejt. Najwidoczniej nie czytali komentarzy doomerów :(
jebac mass media gossciu
@@magikdyspozytor essa
To chyba jedyne miejsce na polskim RUclips, gdzie każdy każdego rozumie. Jak dobrze, że tutaj trafiłem.
+1 byczq i nikt nie jest toksyczny
Dosłownie kurwa jestem tu drugi rok z rzędu
@@konrad877 trzymaj się 👊
@@adamd4635 ta staram się
Wszyscy jesteśmy braćmi
Ale widzę nas wszystkich w jakimś kącie baru z tą melodia w tle i wypełniona popielniczka po brzegi
Chciałbym wracać do kogoś a nie tylko do ciemnego pokoju w którym ładują się słuchawki żeby nikt nie słyszał tego co słucham.. Bo się boję
przegryw kacperek jd wierze ze ty jak i ja znajdziemy kiedyś kogoś właściwego, kogoś kto nas nie skrzywdzi i pozostanie na zawsze
same
hej kacperek, co u ciebie dzisiaj slychac?
@@ktkktkt nie wiem to samo co zawsze muzyka łóżka i wsm nic i se śpię dużo bo wsm czemu nie a co u ciebie? A tutaj moja pasta dla ciebie słonko Nowy dzień 🌄 nowy piękny ty 😍 pamiętaj że z każdym nowym dniem 🌄 stajesz się jeszcze piękniejszy 🥰 a twój uśmiech jeszcze większy ☺️ kocham Cie 🥵 takiego jakim jesteś zapamiętaj ❤️ i chciałbym Ci życzyć żeby ten dzień 🌞 przyniósł Ci dużo dobrej Energi 😎 i wrażeń 😇 serduszko dla ciebie słodziaku 🥰💓
zyjesz kacperku?
Mam 17 lat I nawet nigdy w życiu nie miałem dziewczyny. tylko raz w zyciu miałem prawdziwego przyjaciela w podstawówce. Po piątej klasie musiałem zmienic szkołe ze wzgledu na miejsce zamieszkania i wszystko zaczęło sie jebac - kontakt z przyjacielem się urwał, rodzice się rozwiedli w szkole byłem poniżany. W pierwszej gimbie rodzice zauwazyli, ze nie mam żadnych kolegów I jestem cały czas przygnębiony więc zaczęli chodzić ze mną na wizyty do psychologów. Bardzo tego nie lubiłem, dlatego robiłem wszystko aby tego uniknąć - każdego dnia przychodziłem do szkoły z fałszywym usmiechem i udawałem kogoś kim nie jestem. Jednak nie dałem rady dalej tego robic I powtorzyla sie historia 6 klasy - byłem poniżany I wyśmiewany.. W końcu psycholog zapisał mi tabletki, które miałem brać abym się zmienił. Rodzice kazali mi je brac(czego nie robiłem). Czułem się bardzo odrzucony - mialem wrazenie ze nikt nie akceptuje mnie takim jakim jestem I chcą mnie na siłe zmienić - ja nie chciałem być zmieniany sztucznie przez tabletki chciałem po prostu być sobą. Potem zostałem zapisany na terapie grupową. Bardzo nie chciałem na nią chodzić, ale teraz po upływie czasu wiem ze nauczyłem się na niej tego, że sporo ludzi ma dużo bardziej przejebane w zyciu niz ja. Teraz jestem w 2 liceum - jestem po prostu sobą. Nadal nie mam żadnych przyjaciół ani osoby której mógłbym powiedzieć to o czym napisałem, ale jestem sobą z czego jestem zadowolony. Najbardziej pomaga mi rap. Tacy artyści jak xxxtentacion, lil peep, ivan b czy NF mnie ratują. Ratują mnie też gry komputerowe które pozwalają mi zapomniec o "realu"
Dzięki że przeczytałeś/aś trzymaj się
trzymaj sie tam mordeczko
Dzięki, że się podzieliłeś, trzymaj się 💕💕
Obyś wciąż był sobą I znalazł prawdziwego przyjaciela
Ciesze się ze mogłem cie również wysłuchać trzymaj sie
Mam nadzieję, że jeszcze trafisz na wspaniałych ludzi.
Trzymaj się.
trzymaj się byczku
postawienie się mojej matce wcale nie jest takie proste. po części zmusiła mnie żebym poszła do akurat tego liceum, w którym teraz się uczę. szkoła jest spoko, ale miałam marzenie, by uczyć się w klasie lingwistycznej (w moim województwie jest tylko jedna taka), ale mi nie pozwoliła. powiedziała, żebym poszła do jakiejś lepszej szkoły (mimo iż ta, do której chciałam iść, jest jedną z lepszych średnich). chciała, żebym spełniła jej ambicje, a ja się podałam.
od jakiegoś czasu staram się zwracać uwagę na wszystkie jej manipulacje moimi uczuciami. ale jest to tak cholernie trudne.
moja samoocena jest na bardzo niskim poziomie. jestem świadoma, że mam parę dodatkowych kilogramów, ale zaczęło się i pogarsza to stopniwo od 6 klasy. prawie codziennie mówiła mi teksty typu "jak będziesz takim grubasem, to nikt cię nigdy nie pokocha", albo "wyglądasz jak szafa"
od tego czasu uwielbia mnie ważyć, a ja tego nienawidzę. jeśli waga pokazuje więcej niż ona oczekuje, znowu mówi teksty tego typu. a ja mam po prostu dość.
miałam okresy głodzenia się, ale to nie pomagało. było jeszcze gorzej, gdy waga wracała z większą siłą.
ostatnio nie miałam nawet siły ogarnąć bałaganu w swoim pokoju. krzyczała na mnie za to i mówiła teksty typu "po pójściu do tej nowej szkoły traktujesz nas jak swoich podwładnych".
powiedziałam jej, że mam oststnio gorszy czas.
zaczęła naciskać, żebym powiedziała jej o co chodzi. nie chciałam, więc wymyśliłam jakąś historyjkę i byciu zaniedbaną przez znajomych (moja 'najlepsza' przyjaciółka z gimnazjum poszła że mną do klasy i, niestety, już pierwszego dnia szkoły zaczęła mnie ignorować. chwilowo się ogarnęła, ale wciaz jej nie ufam )
w pewnym momencie ryczałam tak mocno, że nie mogłam oddychać. a ona wciąż naciskała.
nie mam pojęcia, czy ktokolwiek to przeczyta, ale musiałam się komuś wyglądać, a czuje, że nie mam już nikogo na tyle bliskiego.
dobrej nocy!
ojeju, współczuję podejścia twojej mamy :(
jejku jak ja cię rozumiem
moja sytuacja jest zupełnie inna ale doskonale wiem jak to jest być zepsutą psychicznie przez własną matkę
trzymaj się! ślę dużo pozytywnych myśli i uśmiechu
wiem, że mówienie „próbuj ją ignorować” to lanie wody - gdy ktoś, kto powinien być dla ciebie oparciem i najbliższą osobą na świecie, rani cię najmocniej ze wszystkich
najgorsze jest to, ze wśród 'bliskich' czujesz sie gorzej niz gdziekolwiek indziej.
Krok 1
Pij tylko wodę i pij jej dużo
Krok 2
Nie jedz słodyczy lub ogranicz je do minimum
Krok 3
Nigdy się nie poddawaj
jejciu dziękuję wszystkim za pozytywne odpowiedzi i porady, ostatnio miałam mega doła, ale powoli mi się poprawia 💛
Hej bracia I siostry , przeczytałem mnóstwo komentarzy , jesteście najpiękniejszymi duszami jakie przyszło mi spotkać pod jakimikolwiek video na RUclips. Kocham was! Nie poddawajcie się. Życie to ciasto z gnoju , ale ma też mnóstwo smakowitych rodzynkow I dla tych chwil żyjemy .
Zawsze chciej stać się kims więcej . Wszechświat nie zdąży mrugnac okiem , a już nas nie będzie , więc rób to co kochasz .
@Sticker z takim nastawieniem do końca życia bedzesz doomerem ;)
Noe lubię rodzynek :((
@@mastor6828 sticker nie będzie doomerem, a zwykłym gargamelem
Urocze, a rodzynki są git
@Sticker zgadzam sie z toba i w pełni rozumiem
Przez 2 lata czułem, że mam osobę, z którą będę chciał spędzić resztę życia, odciąłem się od innych. Wszyscy znaleźli sobie swoje miejsce, swoje grupki, nowych znajomych, a ja teraz nie mam nikogo. Nie mam komu powiedzieć o swoich problemach, czy zwyczajnie z kim spędzić miło czas. Chciałbym zebrać w sobie siłę, żeby przestać tyle jeść, schudnąć i bardziej podobać się samemu sobie. Brakuje mi siły do codziennego życia, staję się coraz bardziej obojętny na wszystko. Liceum sprawia tylko, że jest coraz gorzej. Dobija mnie to, co się dzieje na ziemi i fakt, że nie jestem w stanie tego zmienić. Nie widzę miejsca dla siebie na tym świecie, nie wyobrażam sobie, co będzie za kilka lat. Nie wiem, czy mam w ogóle na co czekać i czy ktoś uzna mnie kiedykolwiek za osobę, z którą będzie chciał mieć coś wspólnego. Przeraża mnie każdy cholerny dzień. Czuję, że stoję w miejscu i wątpię, żeby udało mi się ruszyć. Przepraszam, że zaśmiecam sekcję komentarzy pod tym filmem, po prostu trzymanie tego w sobie jest za trudne.
Ciężko mi dać Ci radę stary, bo sam nie jestem do końca poukładany, dla mnie rozwiązaniem było znalezienie sensu tego wszystkiego poza sobą samym. Chodzi mi o skupienie się na celu wyższym, którego realizacja nie musi się jednoznacznie wiązać z moją korzyścią. Oczywiście dla ciebie nie musi tak być, możesz chcieć zrealizować coś dla samego siebie. Chodzi ogólnie o znalezienie celu. Poczytaj filozofię, nieważne jaką, idź na siłkę ( wiem że to super Januszowa rada na walkę z depresją ale uwierz mi że poczucie własnej fizyczności i tego że można polegać na swoimi ciele to olbrzymi boost do samooceny). No i na koniec, nie wstydź się swojej słabości, każdy z nas kiedyś też tam był lub jest. Trzymaj się stary. Będzie lepiej, tak naprawdę.
@@musley7819 Dziekuje za wszystkie rady. Silownia to moze nie najgorszy pomysl. Mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko sie pouklada. Trzymaj sie tez!
Mogę pogadać, czuję się dokładnie tak samo...nie mam już siły totalnie na nic i nie widzę sensu w życiu.
@@dominikas127 Jesli tylko masz ochotę, to chętnie pogadam, po prostu daj znać, jak mogę się z tobą skontaktować
kurwa mać, podpisuję się dwoma rękami. też liceum, ta sama sytuacja...
Zaluje ze nie miałem odwagi by powiedzieć jej „kocham cie”
Edit: powiedziałem i mnie zostawiła dla innego
Bedzie lepiej naprawde wszystko sie ułoży ziomuś
@@szynkazkota whatever nie obchodzi mnie to zycie
Ej ziomek, mam tak samo, dasz radę naprawdę! Baby są głupie pamietaj
żałuje że miałem odwagę
Shugie problem w tym ze ona mnie kochała a ja ją ale miałem za mało odwagi by jej to powiedzieć i się poddała
Już prawie 17 lat na karku (kończę w grudniu) i nadal żyję. To moje największe osiągnięcie w całym moim spierdolonym życiu.
Ooo którego grudnia?
Ja 25
Siedemnastego.
Chłopaku jeszcze całe życie masz przed sobą z resztą przecież zdarzają się lepsze i gorsze dni i po prostu trzeba spiąć tyłek i iść dalej
Jeśli spierdolę maturę, to nie do końca będę miał życia przed sobą. W dodatku jestem prześladowany tylko dlatego, że mam 178 cm wzrostu, ważę 62 kg i mam aspergera. O kant dupy potłuc taki żywot.
Mentally unstable normie hunter jest mi bardzo przykro... mam nadzieje ze ci którzy to robią poczują kiedyś co to znaczy być prześladowanym... wierze w ciebie stary, odezwij się po maturze!
Tego mi trzeba było, cierpliwie wyczekiwalem, aż pojawią się polskie edycje i się doczekałem, dobra robota ;)
Znalazłem chyba mój raj czyli komentarze tego pięknego filmiku gdzie wszyscy dla mnie są tacy jak ja mam nadzieję że będziecie żyć po to żeby zapalić że mną papierosa i się napić.. Mogę napisać jeszcze tylko tęsknię za uczuciami i pozdro z fartem które sprawi wam kawałek uśmiechu i chęci żeby napisać to samo mi to ten do papierosa
Następny papieros który będzie palony przeze mnie jest palony dla ciebie, trzymaj się tam
@@vojtaz7402 dzięki a ja wypije mango loco za twoje zdrowie szczęścia i mądrości w głowie
co prawda nie pije i nie pale, ale trzymaj sie kolego, zycze ci zebys mial zawsze jakis powod do zycia
@@finalfavor2023 dziękuję za takie mile słowa pozdro z fartem szczęściem i zdrowiem
@@reagerneegr3263 leci szlug za Twoje zdrowie, trzymaj sie stary
Pamiętajcie, samobójstwo nie uwalnia od bólu, tylko przenosi go na innych.
Samobójstwo to ucieczka, ale zakładając że po śmierci nie ma nic.. To dlaczego nie uwalnia od bólu?
Dlaczego zakładasz że nie ma nic? Nie lepiej założyć że jednak coś jest? Słuchaj ktoś by ci powiedział powiedz że chcesz i może dostaniesz milion. Co byś powiedział? 50/50 mordeczko. Bóg cię kocha.
@@jakubzehner9058 nie każdy wierzy w Boga i nie każdy od tak potrafi sobie uwierzyć że po śmierci jest coś więcej
@@komuniawkfc7814 Zdaję sobie z tego sprawę. Ale ja nie mówię o uwierzeniu od tak, ja mówię o tym żeby pomyśleć. I o tym, że jeśli jesteś w beznadziei to nie zakładaj proszę, że nie ma nic, ale zostaw w sobie ślad tego komentarza. Bóg Cię kocha, jesteś Jego ukochanym dzieckiem. I zawsze Cię przyjmie do siebie, nie ważne w jakim stanie jesteś, On czeka na Ciebie z otwartymi ramionami przebitymi na krzyżu za Ciebie. Odwagi. Bóg Cię kocha!
... Mialem powiedziec ze Bog nie jest taki dobry i kochajacy jak mowicie (zakladajac ze istnieje)...
Ale wiesz co? Niech ci bedzie.
Pod tym filmikiem dam juz spokoj
Będzie magik, podejrzewam że będzie magik za dwa lata
W sensie?
sory ale ktos moglby mi powiedziec co to znacza bedzie magik? wiem ze rafonix tak gadal ale nie wiem o co chodzi
@@MrDuchuFTW po prostu wyskoczy z okna
@@adrianpiecek6194 ok, dzieki
z tym że żarty żartami, ale większość nas przegrywów powinna tak skończyć
Śmieszne że pod jakimś tam filmikiem znajdę więcej zrozumienia niż w realnym życiu :(
Człowiek człowiekowi wilkiem, ludzie noszą maski ten świat to jeden wielki cyrk
@@nochybanieraczej2307 zgadza się, albo się dopasujesz, albo wypadasz z wyścigu
Trafiłem tu szczerym przypadkiem
I kurwa bardzo mi sie przykro zrobilo, utozsamiam sie z większością komentarzy..
Prawie rycze
O proszę, kogo tutaj mamy...
Wracam tu praktycznie codziennie, bo tylko komentarze osób takich jak ja pomagają mi przetrwać noc. Ale jest mi też przykro, że inne osóbki czują się podobnie (lub nawet gorzej, chociaż nie wiem czy to możliwe, bo czuję, że dosięgnęłam już dna i dalej się nie da). Jestem samotna, o ile nie nazwać, że jestem samotnością, bo chyba ona we mnie wniknęła już doszczętnie. Chyba już nawet nie wnikam w to czy ktoś do mnie pisze czy nie. Dla relacje z innymi, poważniejsze niż znajomy ze szkoły, chyba są nieosiągalne. Brakuje mi zwykłego "dziękuję, że jesteś" lub najzwyklejszego szczerego uśmiechu w moim kierunku, nie mówiąc już o przytuleniu. Chciałabym poznać kogoś, kto będzie mnie traktował poważnie i cieszył się z tego, że jestem. Ostatnie szczere kocham cie usłyszałam jakieś 11 lat temu od mamy, jak miałam 5 lat. Teraz raczej już nigdy mi nie powie bo zawiodłam ją pod każdym względem. Moi rodzice nawet nie chcą na mnie patrzeć, ani rozmawiać. Czuję, że jestem zbędna i przeszkadzam dla wszystkich. Po prostu jestem śmieciem. Mam wrażenie, że lepiej byłoby gdyby mnie nie było, ale hamuje mnie fakt, że jeszcze bardziej zawiodę rodziców (o ile da się bardziej). Staram się być dobrą koleżanką, siostrą, córką, wnuczką, ale to wszystko mnie przerasta. Chciałabym się nie urodzić, teraz chce zasnąć i już nigdy się nie obudzić.
Życzę wam aby te wszystkie złe chwile wynagrodziło równie dużo szczęścia.
Starasz się być dobra dla innych i jesteś samotna skąd ja to znam. Miłość to nie wszystko znaczy co ja tam wiem jeszcze młoda jesteś wszystko przed tobą (wiem tekst tak bardzo standardowy). Dzięki że jesteś
Życie jest jakie jest to zależy od chwili ale wiedz jedno ważne by mieć przyjaciela/przyjaciółkę w sobie i wiedzieć że jest się kimś więcej niż stertą kości oblaną skórą. Jesteś człowiekiem doceń to.
I wiec że teraz słowa matki,ojca,siostry,brata, całej rodziny nie są nic warte dla ciebie,bo możesz wciąż dokonywać wyborów,które będą cię prowadzić w przyszłość,która kto wie może być piękna
Bo każdy oddech jest piękny
Bo każdy dotyk jest piękny
Bo my ludzie jesteśmy piękni
I z perspektywy czasu,na łożu przemijania dostaniesz najszczerszą i najbardziej obiektywną ocenę od swoich rodziców.
W skrócie Życie to chaos po którym może zapanować ład...
Ja też nadal wrqcam
wycie w nocy to jedno z gorszych uczuć
Znam to
+100
Okres? Bez urazy ale się nie znam, nie chcę oczywiście nikogo obrazić
Bo chłopacy też wyją z nocy bo wiecie konia walenie
crying session wlasnie rozpoczets
nienawidzę jak wychodząc z domu muszę zakładać maskę i udawać że jest zajebiście
Didnt age well
Nie wiem jak dla was ale dla mnie okres jesien/zima to najbardziej depresyjny okres w roku. Powrót do szkoły czy na studia, całe dnie pizga, pada deszcz, wieczór zaczyna się o 16 i wogóle nie masz na nic czasu bo cały dzień siedzisz w szkole czy pracy. Tak czy siak pozdrawiam was wszystkich anony trzymajcie się damy radę.
W sumie to nie wiem, mam przyjaciół, mam wielu znajomych, w rodzinie też wszystko poukładane, ale tak jakby kogoś w tym wszystkim mi brakuje...
I feel u, mam tak samo, nie wiem czy że mną coś jest nie tak czy to ktoś na mnie tak wpływa, ale nie widzę sensu w tym wszystkim co robię.
Tez się tak czuje, często pomaga mi muzyka przy której śpiewam płacząc. Kiedyś znajdziemy kogoś bliskiego naszym sercom
Ja w zasadzie tez, czasem z rodzina gorzej (nie ze sa dla mnie surowi, tylko duzo czasu siedze w pokoju, czesto z nimi gadam, ale czuje ze za malo)
Znalazłem kogoś kto nadał sens mojemu życiu... to dopiero początek, ale ona jest taka niewinna i taka skrzywdzona. Chce być jej opiekunem
@@dr.cookie4199 oby wyszło wam jak najlepiej, jak już dojdziesz do związku
brakuje mi tej osoby, którą mógłbym przytulić, przy której mógłbym milczeć, czuć od niej ciepło, wreszcie zaznać emocjonalnego spokoju
ehh, mam szesnaście lat, a już to wiem, że nie jestem (i nie będę) niczym więcej niż zwykłym szarym człowiekiem, starającym się przystosować do realiów, ukryć płaczącą duszę
l o n e l y ~~that hits deep~~ kurde,trzymaj sie ziomek
Bym cię ja zaraz przytulił. Mam 14stkę lat btw
Mam tak samo, trzymaj się
Wierzę że kogoś takiego znajdziesz, trzymaj się
dziekuje, to niesamowite, ze mozna jeszcze spotkać takich ludzi w internecie
nie wiem co napisac, naprawde, bede zawsze o was cieplo myslec
Ahh,płakanie o 1 w nocy,
Samotność pomimo otoczenia ludźmi,odrzucenie przez rodziców którzy nie zwracają na ciebie większej uwagi ani jakiegokolwiek zainteresowania od dzieciństwa,nieśmiałość
Stary mam to samo
Współczuję, kiedyś będzie lepiej
@@MrBambi3190 stary jest zajebiście, znalazłem swoje hobby, prawdziwych przyjaciół i mam lepsze relacje z rodzicami. nie pamiętałem nawet tego komentarza, pozdrawiam cieplutko i życzę każdemu żeby czuł się teraz tak samo dobrze. I tak, Pamiętajcie, kiedyś na pewno będzie lepiej, nie ważne jak czujecie się w tej chwili i jak straszna wydaje wam się przyszłość kochani.
@@Your_nearest_toyota_dealer no to gratulacje! Wow, dałeś mi motywację żebym sam się zmienił, I chyba to zrobię. Dziękuję losowy użytkowniku youtuba za pocieszający komentarz i motywację
Czytając te komentarze z tą muzyką w tle - rozpłakałam się.
Jak dobrze, że mi się to trafiło w polecanych ❤
Trzymajcie się kurwa w tej Anglii. Męczy mnie już to, że wychodzę do ludzi tylko by na chwilę zagłuszyć samotność, a gdy wracam już sama do domu to znowu chcę mi się płakać z samotności i często poczucia beznadziei w życiu. Moje życie to ciągły lęk, że sobie nie poradzę, że zostanę sama i obecnie znane mi osoby kiedyś znikną i nie będę ich obchodzić. Jak byłam w związku również czułam się samotna, niezrozumiana, że czasem mam wrażenie nic nie ma sensu i tylko chcę zagłuszać swój smutek. Boje się i wkurwia mnie ta presja społeczna, że mam przed trzydziestką wyjść za mąż, mieć skończone trudne studia, mieć dzieci i najlepiej to mieć własny dom bez kredytu hipotetycznego. Jestem bi (i zestresowana przez całe życie) boję się tylu rzeczy, że nawet nie chcę o czymkolwiek myśleć. Boję się, że jeśli wyszłoby, że będę w szczęśliwym związku przez wiele lat z inną dziewczyną to będę musiała udawać, że nikogo nie mam, albo i tak wyjść za mąż za kogoś kogo bym kochała mniej. Z moim ojcem mam słabą relację po rozwodzie moich rodziców, a z bratem często się kłócimy i ma on już swoje życie (nawet co ciekawe to więcej gadam z moją bratową niż bratem, bo mój brat często się mnie czepia o pierdoły) A i nie zapominajmy o tym, że po mojej przeprowadzce z jednego miasta do innego miasta mam daleko do wielu moich przyjaciół i mogę się z nimi widywać tylko raz na jakiś czas. Musiałam się przeprowadzić, bo babcia z dziadkiem potrzebowali pomocy. Dziadzio zmarł, niedawno była 3 lata temu rocznica. Mam nadzieję, że ktoś to przeczytał mogłabym napisać jeszcze więcej niestety przy czym dziękuję za możliwość pisania tutaj, bo pomogło mi to trochę na chwilę pozbierać myśli. Mam nadzieję, że jednak moje istnienie kogoś tutaj obchodzi i nie jestem tylko nieznaczącym płatkiem śniegu który się zaraz roztopi.
trzymaj się tam :)
@@soyhee2137 Nawzajem! Wszystkiego dobrego!
Trzymaj się
Byłem zakochany w pewnej dziewczynie i wszystko szło dobrze tzn. dobrze się nam rozmawiało i znajdowaliśmy wspólny język więc już myślałem, że coś z tego będzie. Jak to bywa w moim życiu zawsze coś musi pójść nie tak, pewnego dnia usłyszałem jej rozmowę z koleżanką w której powiedziała, że idzie się spotkać z rodziną swojego chłopaka, wtedy coś we mnie pękło, straciłem cel w życiu. Mam już dość ciągłego nacisku ze strony rodziców, nauczycieli, presji rówieśniczej, mam dość udawania tego śmiesznego i uśmiechniętego gościa bo taki naprawdę nie jestem. Przez to wszystko ostatnio popadłem w nałóg, którego wystrzegałem się całe życie, zacząłem palić papierosy, żeby spróbować jakoś złagodzić ten ból. No nic będę dalej starał się egzystować na tym świecie i marzyć, że wszystko się ułoży. Tego wam życzę, żeby wszystko się ułożyło.
Kto samotny w sylwestra?grając w gry,patrząc na social apkach jak bawią się znajomi i jakie mają towarzyskie życie...
Alan Alan ja nawet nie używam Facebooka bo po co patrzeć na życie innych jak nawet nie masz swojego
Ja w wieku 7 lat: "Jak można nie wierzyć siebie , jak można uważać że jest się na coś za słabym. Przecież zawsze człowiek da sobie jakoś radę"
Ja w wieku 17 lat : "Czy można być bardziej zjebanym niż ja?"
Mam tka smao chyba jak większość który tutja wracają wieczorem
;_;
Remedium na takie myśli: "a chuj, bo czemu nie świrować? Przynajmniej śmiesznie jest (chociażby dla mnie)"
Nie martw się, to mija. Potem przychodzą obowiązki i zobowiązania, pewnie sobie z nimi poradzisz i zaczniesz być postrzegany przez siebie i innych jako mniej zjebany. Tylko co z tego, skoro i tak odbierają smak życia :/
Nie mówię tylko o sobie, ale przynajmniej u mnie rodzina wywiera sporą presję nie pozwalając mi być prawdziwą wersją siebie.
Gdy RUclips wyświetlił mi ten filmik w propozycjach - kliknąłem na niego, by pośmiać się z trafnie opisujacego dużą część rzeczywistości mema. Gdy spojrzałem w sekcje komentarzy, byłem w szoku. Nie spodziewałem się, że pod takim filmikiem zamiast kręcenia beki znajdę wspieranie siebie, sensowne rozkimny i tony pozytywnego przekazu. Niesamowite...
Minęło już 5 lat a ja nadal boję się że gdy spojrzę Ci w twarz, nie będę mógł powiedzieć że to już minęło i dałem Ci odejść.
Dobrze wiedziec ze innych tez tak dlugo potrafi TO trzymac...
damy se radę
chyba
raczej
na pewno
pewnie że damy
my mieliśbyśmy nie dać rady?
Smutno mi w życiu bo dla wszystkich jestem pajacem dylko do rzśmieszania innych brakuje mi jakiej kolwiek osoby z którą mógłbym porozmawiać nienawidze sam siebie że dałem samu sobie dojść do tego stanu płacze codziennie w nicy tylko dlatego że nie mam ze sobą nikogo a ta piosenka jest piękna i chciałby mieć kogoś kogo mógłbym tak kochać ;(
taaak, opinia smieszka a potem nie mam z kim na serio porozmawiac bo nikt mnie na serio nie bierze
Jakbym o sobie to czytał. Od zawsze tylko rozśmieszałem innych kiedy tylko mogłem, jednak problem polega na tym, że sam siebie nie potrafię już pocieszyć. Kiedy przestałem udawać i ściągnąłem tą maske większość ludzi się ode mnie odcięła. Zerwali nagle kontakt i mój tel jest o wiele cichszy niż dotychczas, a dziewczyna, w której się zakochałem mnie po prostu olała. Kurwa płakać mi się jak to piszę i czytam twój kom. Trzymaj się i bądź tej myśli, że znajdziesz kogoś by go tak pokochać jak chcesz.
@@Milczar mordo trzymaj sie tam
Moze poszukaj kogos kto nie zna cie od tej ,,smiesznej" strony :(
Witam w klubie panowie
Mam 14 i czuję się strasznie w swoim życiu. Czuję że robię coś czego nie chce i staje się kimś kim nie powinnam. Przez obecny stan świata i ład na nim panujacy wszyscy uważają że wymyślam że to taki wiek i w ogóle, że posłuchałam billie eilish i płacze w poduszkę a na prawdę kiedy widzę te "pogrążone w depresji" osoby z taką ilością wsparcia to robi mi się strasznie źle bo ja ze swoimi problemami jestem zupełnie sama. Z perspektywy 3 osoby moje życie jest świetne tylko że tak naprawdę to rodzice nie zwracają na mnie większej uwagi do momentu kiedy nie szlajam się po nocy i mam dobre oceny. Do tego fakt nie akceptowania swojej osoby i rosnących oczekiwań otoczenia. Czytając inne komentarze zdaje sobie sprawę że inni naprawdę przeszli więcej, ale liczę że chociaż tu ktoś mnie zrozumie.
Zrób to co moja klasa na g.w
Weź kartkę
I wypisz od pauzy swoje zalety
Im będzie więcej tym lepiej
Słonko nie będę ci mówić że wszystko będzie dobrze, bo o ile nic nie zmienisz nie będzie. Moje stany depresyjne zaczęły się jak miałam 14 lat. Kompletnie odcielam się od rodziny, od znajomych. To był straszny rok w moim życiu, ale nie było jeszcze najgorzej. Poznałam chłopaka przez internet, jest moim najlepszym przyjacielem i największym wsparciem i bardzo go kocham. Może też spróbuj kogoś poszukać? Znajdź coś co będzie ci sprawiać przyjemność i to rób. Może to brzmi trywialnie ale naprawdę może pomóc. Pamiętaj że nigdy nie jesteś sama i wszystkim obojętna. Gdybyś chciała pogadać to zostaw swojego maila albo ig
Trzymaj się:)
Mam tak samo. Byle do osiemnastki. Sama mam 13 lat. Trzymaj się i powodzenia
Jak to przeczytałam to zobaczyłam że u mnie dzieje się dokładnie to samo, też mam 14 lat. Miałabyś ochotę się poznać?
Nice anthem you have, Polish folks.
French here, we don't have one. May God help you, kisses from normandy.
Thank you random french person, you're a valuable person.
@@MrBambi3190 dang, never expected to see doomer music again in my feed. I used to listen a lot to it when I was in highschool. I'm now in a great business school in Paris.Really, things get better with time. These happy wojaks staring at sunset exists.
PS. I'm pretty sure I meant we don't have a doomer edit of the Marseillaise. But it's an old comment, so who knows what I thought at the time ?
I'll pray for you all, brothers, be strong.
@@Aaaaaaaartem414Good for you man. I made it to a top IT university in Munich but I miss high school and my friends from there. I can hardly find myself in Germany.
The ironic part is that this is a cheery love song, and being polish i cannot rework my brain to hear it as a melancholic thing its meant to be after this remix
@@aeugh7861 bo to wydanie jest przeznaczone dla osób anglojęzycznych, oceniając po tytule
@@aeugh7861 po czym "polish doomer anthem"
>Bądź mną anonek lvl 15
>Jedziesz właśnie na ferie i po drodze masz spotkać sie z koleżanką
>Rozmawialiście już od dłuższego czasu
>Od dawna chcieliście sie spotkać
>Jesteście umówieni od ponad 1.5 miesiąca ale ona nadal nie podała adresu gdzie mieszka
>Piszesz do niej co ze spotkaniem
>Mówi ci że nie ma dla ciebie czasu
>Ferie spędź myśląc o tym że zostałeś odrzucony
>Mija troche czasu
>Poznałeś fajną dziewczyne przez internet
>Dobrze wam sie rozmawia
>Dogadujecie sie w każdej kwestii i we wszystkim sie zgadzacie
>Mijają ponad 3 miesiące
>Dalej piszecie
>Ona mówi ci że coś do ciebie czuje
>Znajdzujesz swój 1 związek w prawdze lekko na odelgłość ale nigdy nikogo nie miałeś a z nią sie dogadujesz więc czemu by nie
>Czujesz że ci na niej zależy
>Wchodząc w ten związek czułeś sie jako kupa gówna ale ona sprawia że wiesz że zawsze ktoś tam czeka żeby pogadać
>Starasz sie być dla niej najlepszy jak tylko możesz
>Słuchasz ją, mówisz kompementy, zawsze starasz sie ją wspomóc jak tylko potrafisz, czujesz że dobrze ją rozumiesz
>Mija rok i ok. 5 miesięcy
>Przez ten okres kłuciłeś sie z rodzicami którzy nie potrafią z tobą porozmawiać i traktują cie jak przedmio, nie jest dla nich ważne nic poza szkołą i nie możesz mieć własnego zdania (mój własny ojciec prosto w oczy powiedział mi że nie moge mieć własnego zdania i samemu decydować), myślałeś nad samobójstem lecz bałeś sie bólu podczas swojich ostatnich chwil, byłeś dosłownie chwile przed odebraniem sobie życia kiedy powiedziałeś rodzicą że nie chce ci sie żyć i czujesz że wszyscy dokoła cie nienawidzą za to że żyjesz (pamiętam jak pojechałem do własnej babci i przez ściane słyszałem jak mnie obraża tego dnia nie chciałem ani żyć dzwiniłem do taty żeby mnie już zabrał bo nie zniose tego dłużej)
>Izolujesz sie od ludzi ale ona jest wyjątkiem
>Kiedy nie kłuciłeś sie z rodziną jeździłeś do niej kiedy tylko mogłeś
>Pewnego dnia przestaje chcieć oglądać z tobą cokolwiek, w cokolwiek zagrać, pogadać nic, proponujesz jej film albo youtuba mówi ci że nie ma czasu a za pare minut wysyła snapa że ogląda netflixa, nie ma dla ciebie czasu, ale nie tylko raz, przez miesiąc nie ma dla ciebie czasu a od 1.5 miesiąca nie chce nic pisać
>Piszesz do niej o tym że mało rozmawiacie
>Mówi że nie powinienem sie tym przejmować
>Mija troche czasu starsz sie jej nie stracić bo czujesz że to jedyne co ci zostało
>Odpisuje ci tak samo na wszystkie wiadomości
>Denerwujesz sie na samego siebie za to że jesteś beznadziejny i nie umiałeś odpowiednio utrzymać kontaktu
>Mówisz jej co sądzisz o tym że odpisuje ci tak samo
>Wiesz że cie poniosło nie chciałeś tego zaczynasz nienawidzić sie jeszcze bardziej
>Jakąś godzine potem starasz sie przeprosić jak tylko umiesz wiesz że źle zrobiłeś, nie chcesz jej stracić
>Mijają 2 tygodnie strasz sie pogadać jak tylko sie da przepraszałeś ją z 6 razy, nic
>Mówi ci że chce przerwy
>Szanujesz jej wybór
>Podczas przerwy czekasz na nią aż odpowie cokolwiek
>Przestajecie robić dni
>Co jakiś czas wysyła ci snapy jak wychodzi gdzieś z kolegą albo same jego zdjęcia
>Jesteś załamany
>Czujesz sie sam ale wciąż myślisz że mimo tegi że olewała cie przez ostatni okres a potem cie poniosło wciąż jakoś wrócicie do siebie
>Odpisuje
>Zrywa z tobą
>Wciąż dostajesz snapy jak wychodzi z tym kolegą
>Zostałeś wymieniony
>Zostałeś sam, sam i sam siebie nienawidzisz
>Czujesz że dla ciebie nie ma już jutra
Jest dziś 20 lipca 2021 roku
Zostawiła cie jakieś 3 tygodnie temu
Trzymaj się ❤️
Trzymaj się tam,,,
To prawdopodobnie nie jest Twoja wina, to ona źle się zachowywała (ignorowanie bez wyraźnego powodu, ciągłe olewanie itd.) Nie wiem, czemu tak robiła, może miała jakiś powód. Jednak skoro reagowała w taki sposób, prawdopodobnie na ciebie nie zasługiwała.
Łatwo powiedzieć "nie przejmuj się", ale w tej sytuacji chyba nie zostaje ci nic innego niż życie pełnią życia i nie rozpamiętywanie przeszłości jak tylko się da. Odpowiednia osoba któregoś dnia prawdopodobnie napatoczy się sama.
Szczęścia życzę w życiu i jeszcze raz - trzymaj się tam, wierzę w ciebie
Słuchaj miłość nie istnieje są to reakcje w twoim mózgu które powodują że się w kimś zakochujesz to nie jest prawdzie też taki byelm głupio zapatrzony na dziewczynę która mnie odrzuciła dla kogoś innego wtedy zaczolem się interesować siłownią oraz rozwijaniem swojej wiedzy na temat wszechświata wtedy zrozumiałem że życie jest strasznie krótkie oraz jak ludzkie życie ma małą wartość względem wszechświata i wtedy postanowiłem że zajmę się sobą i zrobię wszystko tylko żeby siebie uszczęśliwić i tak moje życie płynie dalej robię co chce nie słucham innych robię to co mnie uszczęśliwia i tobie też to polecam
A tak poza tym jestem prawie pewien że ze sobą zerwą ona jest tylko dzieckiem i takie związki nie trwają długo, mówię ci zajmij się sobą rozwijaj się baw się rób to co ty lubisz bo życie nie jest poto żeby ktoś inny nim kierował to jest Twoje życie i to ty masz nim kierować nie poddawaj się na pierwszej przeszkodzie masz dopiero 15 lat jesteś młody a Twój mózg się tobą bawi przejmij kontrolę i postaw na swoim
pozdrowienia dla damskiej części
trzymajcie się, you go girls! 🖤
Impreza, późna noc. Siedzisz pijany sam, a wszyscy zakochani tańczą. Nie wiesz, gdzie masz się podziać, nie masz z kim pogadać. Kursujesz pomiędzy kiblem a podwórkiem i czujesz się tak potwornie, jak się da.
Bracia, jestem z wami cały czas chociaż mam tą kochaną osobę z którą i do której mogę to śpiewać, ale nigdy nie zapomnę doomerskich korzeni, pamiętajcie że dacie radę, trzymajcie się
Ostatnio pojawił mi się u miech na twarzy nie tylko dlatego że ktoś mi życzy tutaj dobrze zadzwoniła ciocia i powiedziała żebym przyszedł kupiła mi piwko ciastak i miło bylo
♥️
Mam nadzieję że przez te 4 miesiące pojawił się kolejny uśmiech
@@sadol1079 znaczy pojawił się gdy zagralem z znajomymi których poznałem w csku 3 lata temu zagraliśmy mecz wspólnie coś pięknego spotkanie po tylu latach ale wciąż pojawiła się nadzieja od dziewczyn które napisał pierwsze po to żeby po jednym dniu nie odpisywać a komentarzy nie chce mi się pisać bo sądzę że to jest takie stulejkowanie i robienie z siebie ofiary losu
A piosenki wciąż słucham tylko ze pobranej :p
@@reagerneegr3263 zacytuję klasyk "lochy to kurwy"
Sekcja komentarzy pod tym filmem jest piękniejsza niż moje życie. Trzymajcie się mordki
Wiem, że jest Wam ciężko, ale pamiętajcie - nie traćcie nadziei i nie lękajcie się. Teraz akurat wszystko w porządku, ale kiedy w samotne sobotnie wieczory doomeryzm powraca, przypominam sobie, jak bardzo potrzebuję innych. Nie bójcie się poprosić innych o pomoc i trzymajcie się ciepło, bracia. Będzie dobrze.
Czytając te komentarze, dostałam większe wsparcie niż kiedykolwiek od jakiegokolwiek przyjaciela... jesteście cudowni
Nie budujcie swojego życia wokół relacji z kobietą
Nikt nie powinien czerpać szczęścia wyłącznie z obecności partnera/partnerki bo rozstanie jest nie do wytrzymania, no ale nie zawsze ma się nad tym kontrolę
Nie można stawiać kobiety na piedestale
sakura
Prawdziwa prawda w chuj
@@zimna_kawa to prawda :(
Ale po prostu chcemy być szczęśliwi, a czasem nostalgia ponosi, tak jak mówisz
kurwa zaluje tego jak te zycie przemija i jak czlowiek sie starzeje i kurwa piekne czasy dziecinstwa minely. Czeka mnie coraz gorsze i gorsze zycie nie wroce juz do pieknych momentow dziecinstwa. Mam dopiero 16 lat a czuje ogromna pustke po zmianie szkoly na liceum stracie wspanialych chwil z wspanialymi przyjaciolmi i jak juz teraz mi smutno z powodu nie bycia dzieckiem to boje sie tego co mnie czeka w ciagu najblizszych 10 lat. I czemu ja tak bardzo chcialem skonczyc te szkole i tak bardzo chcialem stac sie doroslym... Dlaczego w pewnym momencie zycia olewalem swoja rodzine i teraz tego w chuj zaluje. Moj pies tez jest w sile wieku, byl ze mna podczas dorastania i nie wyobrazam sobie straty go. Mieszkam bez ojca i nie chce sie wyprowadzac od mamy bo samotnosc to najgorsze gowno jakie moze nas spotkac. Trzymajcie sie wszyscy smierci nie poczujemy i pustki ktora nas czeka.
Kurwa poplakalem sie
Jak wszyscy płaczemy to się dołączę
>be me
>lvl 19
>never held hands with a girl
>sit at home 24/7 playing video games
>ijustwantodie.jpg
@Cezary Grzyb bo kurwa budowa ciała daje każdemu przyjemność, pierdolnij się w łeb gościu
@@papiezakzwierzak2036 rośnie pewność siebie, dzięki podjęciu aktywności fizycznej dziś mam znajomych, dziewczynę I nie czuje się jakimś szarym człowiekiem tylko kimś kto gdy wyjebie maxa na klatę czuje się lepszy od siebie wczoraj A nie stoję w miejscu i czekam aż się wszystko samo zrobi
będzie okej ❤️
>be me
>lvl 27
>get invited to all possible parties
>soul of the company
>tens of real friends
>talks to girls easily
>almost no video games at all
>retired musician
>sport freak
>kinda rich but nobody knows
>n passions I am good at
>no addictions
>never held hands with a girl
>nobody loves me
>crying every night at home
>lonely as f#$k
>feeling_suicidal.jpg
mordo ja mam obecnie 19 niedługo i też nikogo nie miałam XD spokojnie, jeszcze masz czas
Niewiarygodne.
Trafić przypadkiem i czytać komentarze, gdzie ludzie sobie współczują i są ze sobą blisko przez kabel.
Coś jak drzwi do Narnii. Inny świat.
Powiem Wam coś. Każdy ma problemy, grunt to iść przed siebie z uporem i determinacją. Co by się nie działo nie poddawać się. Wiem, że rany bolą, ale to po czasie mija. Też mam problemy, ale oszczędzam pieniądze, chcę kupić mieszkanie, wynająć i wyjechać z kraju zbierać na emeryturę, podróżować do innych krajów, grać w bilard i jeździć szybko autem. Jestem sam jak palec. Bez kobiety i rodziny. Mi też jest ciężko. Wierzę, że wszystko wszystkim się ułoży. Trzymam za Was kciuki i wysyłam pozytywną energię. DACIE RADĘ!!! ;);)
Pozdrawiam Wszystkich fantastycznych ludzi tu obecnych z Łodzi. ;):)
Oto moja historia. Dwa lata temu przezylem koszmar. Zaczeło sie od tego ze moja dotychczasowi znajomi klasa dużo sie zmienili. Musiałem udawać przy nich kogos kim nie byłem i nie jestem . Pewnego dnia postanowilem skonczyc z kryciem siebie, jednak mialo to opłakane skutki. Pobiłem sie z najlepszym przejacielem, klasa sie ze mnie nonstop wyśmiewała smiano sie ze mnie w interenecie oraz nie mialem nikogo komu moglbym zaufac. Popadlem w depresje , miałem myśli samobócze. Był to okropny okres w moim życiu. Wałczylem z tą piepszoną chorobą i ją pokonałem niespełna rok temu. Dzisiaj jestem w miare szcześliwy . Zmieniłem otoczenie oraz mam wspierajacych mnie znajomych. Nigdy sie nie poddawajcie , walczcie do końca. Życie potrafi byc czasami gnojem lecz nje poddawajcie sie idzcie przed siebie. Dziękuje za wysłuchanie mojej historii.
Trzymaj się byku
Mając 14 lat wpadłem w ten stan.
Mam dziś 24, nadal w nim trwam.
Ciągle jestem sam, alter ego zwykły cham
Do zniszczenia życia sfery, tak niewiele mam...
Wow
Kiedy słuchałem tego rok temu, byłem w życiowym dołku. Teraz, rok później, znalazłem dziewczynę, jest lepiej i mam znajomych. Chłopaki, będzie lepiej!
Mega sie ciesze twoim szczesciem!!! (Serio)
Cieszę się, że wyszedłeś z dołka ❤️
@@xdxed5911 teraz znowu jest do dupy, ale chwilę było dobrze
@@shadowpl1511 ehh tak jest niestety w życiu, gdy przez jakiś czas jest dobrze ale zaraz znowu zaczyna wszystko się sypać. Takie wzloty i upadki. Trzeba zacisnąc zęby, przeboleć okres gdy wszystko się sypie i czekać aż wszystko się ułoży. Trzymaj się stary 💜
@@shadowpl1511 dasz radę! wierze w Ciebie!
Jak każdy się wygadał to i ja opowiem swoją historię...
Ogólnie to od małego dziecka byłem wrażliwy, ale start początku tego dziadostwa szacuje na pierwszą klasę gimnazjum - wtedy po raz pierwszy zaczęła mi doskwierać nerwica lękowa w połączeniu z hipochondrią i aspołecznością. Było mi serio ciężko, przez całe gimnazjum bo ani ja, ani moi bliscy nie wiedzą o co chodzi, naprawdę się czułem, że śmiertelnie choruję, przez to wszystko nie chciałem chodzić do szkoły, przez co moi rodzice się mega denerwowali. Zawsze nie ogarniałem j.polskiego, jakaś czarna magia dla mnie, jak dużo osób nie rozumiało np. fizyki, to ja ją umiałem super, podobnie z matematyką, ale polskiego to w ogóle. Nigdy. W końcu dotarłem do 3 klasy gimnazjum, z polskiego jeszcze jak na złość, miałem straszną rurę, była dla mnie taka chamska, widziała że takie coś jak pewność siebie we mnie nie istnieje, tak mi się wydaje, na przykład jak brała do odpowiedzi, to rzucała ołóweczkiem na dziennik i tak jak pokazywał jego wkład nazwisko, to tego brała do odpowiedzi, i co najlepsze, przeważnie, w jakiś magiczny sposób byłem to ja. Raz nawet specjalnie patrzyłem gdzie ten ołówek ląduje, wylądował prawie na końcu listy, zostałem wybrany do odpowiedzi kiedy ja byłem trzeci od góry...zawsze byłem gdzieś na górze listy, w podstawówce, technikum...inicjały A.C. także no. Chamskie babsko i tyle. Nie wiem czy specjalnie chciała mnie udupić, raz mama na zebraniu mówiła jej o moich problemach (wtedy już wiedziała co mi jest, bo chodziłem do psychologa + połączyłem to z leczeniem farmakologicznym), że mam żółte papiery. Ale babka od polskiego stwierdziła, że moja mama tak tylko kręci, byleby mi się upiekło, no i tak nie zdałem trzeciej klasy gimnazjum i była straszna lipa. Czułem się dosłownie jak gówno, po powrocie z tą wiadomością, z płaczem pobiegłem do pokoju, a jak się trochę uspokoiłem to zszedłem na dół po jakieś jedzenie, schodząc zauważyłem przez okno w drzwiach rodziców palących papierosa razem przed domem, jak to widziałem, to miałem silne poczucie, że naprawdę osiągnąłem porażkę w życiu. Minęło trochę czasu, zaliczyłem tą niezdaną klasę i poszedłem do technikum, gdzie poznałem swoja pierwsza dziewczynę. Tutaj się streszczę - jak napisałem była moją pierwszą, związek niby trwał tylko niecałe dwa miesiące, ale przeżywałem to rozstanie ciężko przez rok.
Teraz jestem na etapie zakończenia edukacji...i od momentu kiedy skończyła się szkoła i wakacje po niej, powoli zaczęła mnie przytłaczać wizja dorosłego życia, do tego naciskający rodzice i presja wśród przyjaciół, że trzeba znaleźć jakąś robotę. Na studia nawet nie idę, bo nie jestem typem człowieka który się uczy, nie lubię się uczyć, a wiem że na studiach to już nie są żarty i przelewki, zresztą po pierwsze nawet nie wiedziałbym na co, niby jestem po techniku-informatyku, ale od tylu ludzi słyszałem, ze studia informatyczne to taki za przeproszeniem zajeb, ze podziałało to na mnie naprawdę demotywująco. Druga sprawa, że nawet nie mam matury - nie zdaną przez polski. Skoro od podstawówki do końca technikum zawsze jakoś ciężko było mi się przeprawić przez ten polski, to czemu nagle miałbym się nauczyć, jeszcze ten ustny, dajcie spokój. Po prostu już nie miałem do tego siły. Kiedyś jak idiota wpisywałem sobie w internet jak odbierani są ludzie bez matury - i tutaj znowu - poczułem się jak chłam, totalne zero, ale kiedyś sobie na szczęście pomyślałem, że żaden człowiek nie będzie mnie oceniać na podstawie durnego papieru. Właśnie - papierów, które przeważają o twojej wartości w tym rządzonym przez prestiż i pieniądze świecie.
Mój aktualny problem to dalej urojenia z nerwicą, hipochondrią i szukaniem pracy, jeszcze z tym byciem kurwa aspołecznym. Z pracą jest taki problem, że nie to, że nie mogę jakiejś znaleźć, tylko że sama myśl o niej przyprawia mnie o jakiś paraliżujący stres, nie wiem, mam wrażenie, ze komuś swoją obecnością (potencjalnego szefuncia) będę dupę zawracać, będzie na mnie parskał a ja będę się czuł znowu jak jakieś popychadło. Że zero ze mnie pożytku.
Z tą nerwicą jest jeszcze taka sprawa, ze potrafi zniknąć na nieokreślony okres czasu - na dłuższy lub krótszy, a jak już jest, to zamieniam się w jakiegoś nic nie chcącego buca, naprawdę przeróżnie to bywa, czasem impulsywnego, który siedzi zamknięty w czterech ścianach, co budzi niezrozumienie w moich znajomych - bo wyobraźcie sobie, że macie ziomka, normalny towarzyski zawsze chętny gdzieś wyjść, a nagle Wam gada o tym że ma problem i nie ma na nic ochoty. Niby mógłbym to wytłumaczyć, ale tyle tłumaczenia z tym, ze już też mi się nie chce, bo nie pierwszy raz komuś tłumacze, sporo gadania generalnie, poza tym, istnieje wewnątrz mnie takie przekonanie, że dla ludzi normalnych, jest to niezrozumiałe, jest to dla nich totalna abstrakcja. Ja mam po prostu już dość, dla nikogo nigdy nie chciałem źle, jestem pełny miłości, ale to wszystko zrzuca mnie z takich "schodów" ku rozwijania się. A najgorzej, że odczuwa to moja aktualna przekochana dziewczyna:) bo jak ona biedna ma to wszystko rozumieć? Siedzę w domu, czasem krzyknę a dlaczego? Bo domownicy "weź się w końcu za to albo tamto" wstawcie jeszcze do tego dozę dramatyzmu, do tego ma poczucie bycia ignorowaną, niekochaną, nieważną, dlaczego? Bo teoretycznie wole grać w gry i spać niż ją. Ale to tylko teoria, bo w praktyce gry komputerowe to już mi dawno przeminęły, nie gram w nie tak zacięcie jak kiedyś, dzisiaj to tylko jak totalnie nie mam co ze sobą robić, ale od czasu nasilenia nerwicy to już bez przerwy w nich siedziałem, by desperacko uciec od tych okropnych myśli, by mieć choć na trochę spokój. Myśli, które towarzyszyły mi nie tylko w nocy, ale już całymi dniami, nie mogłem przez nie spać - stąd spanie w dzień. I tak wygląda to z mojej perspektywy..nawet nie wiedziałem, że dzieje się źle, bo tak mocno błądziłem po swojej głowie. Ja naprawdę chce pracować, ale nie mogę, boję się, obawiam, stresuje mnie to - można powiedzieć, że to takie znęcanie się nade mną. Zalewam się łzami i rwę sobie włosy z głowy, bo nigdy normalnie nie byłbym dla niej niemiły i niedobry. To nawet nie tak, że ja ją chciałem tym zranić, boże absolutnie, po prostu zebrał się we mnie taki emocjonalny ładunek, że chciałem to puścić w eter, desperacko wyrzucić swój ból i to całe przeciążenie. I nigdy przenigdy granie w gry ani cokolwiek innego nie było ważniejsze od niej.Kocham ją całym sercem. Bardzo. Grunt to pozbyć się nerwicy - bo to ona robi ze mnie tego złego człowieka, którym tak naprawdę nie jestem i nigdy nie byłem, dużym plusem jest to, że łatwo można ją wypędzić lekami. Aspołeczność to całkiem inna sprawa, z tym trudniej, ale ona nie powoduje tej złej, fikcyjnej postaci którą jestem przez nerwicę.
Dla mnie to było po prostu za dużo, za dużo na moją psychikę z waty. Nerwica potrafi powodować nawet jakieś zaniki pamięci, zapominam o wielu rzeczach, bo tak dużo rozmyślam o tych złych, stresuje się mocno - a jak wiadomo stres powoduje właśnie takie zapominanie, Można to porównać do zawodników, którzy walczą na MMA - wchodzą do klatki, stres ogromny, walka się w końcu kończy a ci już nie pamiętają co się przed chwilą działo, nie czują się jakby byli tu i teraz - u mnie jest podobnie, tylko, że ja taką walkę toczę z moimi problemami. Ciągle.
Mam wrażenie, że o czymś zapomniałem, ale chyba te najważniejsze rzeczy powiedziałem...mam takiego dobrego kolegę, który określa się jako "duch", taki incognito, w 2018 roku nad jeziorem co wyjechaliśmy ze znajomymi to gadaliśmy trochę o życiu i mi mówił (wtedy mu opowiadałem o tym dwumiesięcznym związku, który tak bardzo przeżywałem), że jeden będzie płakać nad rozbitą szklanką, a drugi machnie ręka na to, że zmarł mu ktoś bliski, i że mnie w pełni rozumie. Naprawdę wartościowy człowiek.
Dziękuję każdemu kto to przeczytał i życzę powodzenia na drodze życia:(
Szczęścia życzę
@@stanisawstasiura461 wzajemnie
Trzymaj sie byczq 🤗
Szczerze to trafiłam tu całkiem przypadkiem, zbieżności losu jak widać, lecz mogę posiedzieć, że nie żałuje. Łezka w oku się kręci, gdy widzę bezinteresowne wsparcie (wprawdzie od osób zupełnie nam nieznajomych) w sekcji komentarzy. Trzymajcie się cieplutko ludziska i pamiętacie, że każdy jest wspaniałym na swój własny, unikatowy sposób. Sprawiliście, że zastanowię się poważnie nad swoim życiem
północ, a ja tutaj siedzę, lat 19.5, bez pieniędzy na jedzenie na jutro do szkoły, nigdy nie będąc w prawdziwym związku, bez żadnego przyjaciela do którego mógłbym się odezwać i spędzić czas, bez jakiegokolwiek talentu, bez chęci do życia, po egzaminie na prawko zawalonym na początku przez cofanie na łuku, po zgubieniu parasolki na dworcu autobusowym, po czterech godzinach grania bez przerwy w gry które nawet mi już nie sprawiają przyjemności, żyjąc śmieciowym jedzeniem i energetykami, mając za 6 godzin autobus do szkoły, moja mama ma raka jelita grubego, mój tata wypruwa żyły za granicą z dala od rodziny którą jednak musi wyżywić, obaj mają mnie za rozczarowanie które muszą utrzymywać ze względów formalnościowych, nawet nie mogę być wsparciem dla chorującej rodzicielki której mogą zostać nawet miesiące życia, nawet nie mogę odwdzięczyć się swoim rodzicom za to co dla mnie robią
ale czytam te komentarze i się robi ciepło na serduszku
Mam nadzieję że udało ci się spędzić trochę czasu z mamą trzymaj się tam
Trzymaj się ❤
Jak życie leci? :(
Jak leci chłopie? Odezwij się
Nie wierze, że coś tak zajebistego istnieje w wersji polskiej…brawo autorze
podziele sie z wami moja historia
byla dosc ciepla, letnia noc 2019
po dlugim plakaniu w poduszke pomyslalem by do kogos napisac, kogokolwiek.
przykulo moja uwage konto jakiegos chlopaka, mial ciekawy profil wiec napisalem
pisalismy do rana, a z kazdym dniem coraz wiecej
zaprzyjaznilismy sie i doszlo do pierwszego spotkania mimo ze dzielilo nas 200 km.
byl cudowniejszy niz podczas rozmow na messangerze, gdy widzialem jego usmiech czulem cos wiecej niz "mam wspanialego przyjaciela"
miesiąc potem doszlo do następnego spotkania, wrzesien 2019.
razem lezelismy na trawie, patrzac w niebo i trzymajac sie za reke.
przytulaliśmy sie by potem polozyc sie na jesiennych lisciach wciaz sie przytulajac.
po spotkaniu plakalem, bo wciaz byliśmy tylko przyjaciolmi
nastepne spotkanie bylo przelomem, ponieważ pierwszy raz powiedzielismy sobie "kocham cie"
nasz zwiazek byl wspaniały
bieganie w deszczu, wspólny sylwester, patrzenie sobie w oczy w prawie calkowitej ciemnosci, wiele slodkich pocalunkow i obejrzanych filmow.
styczen 2020 zaczelo sie wszystko psuc, nasz kontakt urywac. nasza depresja na którą obydwaj chorowalismy sie poglebiala.
11 luty, moj chlopak popelnil samobojstwo. nie dal rady, swiat go zniszczyl.
bardzo bym chcial by znow tu byl,nawet nie wiecie jak bardzo chce lezec z nim znow na trawie
japierdole
poplakalem sie przez zakonczenie, trzymaj sie bracie
trzymaj się tam jakoś, on na pewno chciałby twojego szczęścia
Trzymaj się. Wierzę, że jeszcze kiedyś będzie Ci lepiej.
Bardzo mi przykro 😢😭
trzymaj się tam jakoś kolego, proszę
Właśnie jej siostra mnie uświadomiła, że z tego nic nie będzie. No kurwa, człowiek się stara, jeździ te 40 km żeby się spotkać, wydaje kurwa ledwo uzbierane pieniądze (jestem dopiero w 2 technikum) na jakieś kwiaty, zarcie i coś kochanego, jest kochamy, troszczy się, jest czuły, miły, bezkonfliktowy, zawsze przeprasza to kurwa nie lepije isc do jakiegoś zjebanego fagasa który mysli ze jak ma fajne mięśnie i fajny brzuch to go kurwa kochają, a no tak... kochają
Trzymajcie się chłopaki, mam nadzieje ze kiedyś każdy z nas będzie najszczęśliwszy na świecie, możecie tu pisać jakie macie swoje marzenia jeśli chodzi o związki, ja bym tylko chciał móc pocałować ją w czółko leżąc w lozku i patrzeć jak spi
Szkoda ze zawsze tym najmilszym najgorzej się powodzi
Życie tak wygląda że mili,Ci którzy najbardziej sie starają zawsze dostają po łbie czy tak jak u cb od kobiety czy od losu który potrafi spierdolic życie już na starcie...TRZYMAJ SIE MORDO
trzymaj się stary, uważam, że trafi się godna twojej uwagi dziewczyna, wesołych świąt! 🎄❤️
Lesisław Dzieki, wzajemnie!
Ja kiedyś byłem miły. Potem spróbowałem wyjść z przegrywu i zostać badassem. Było ok, laski na mnie leciały, bo najwyraźniej wiedziałem jak być chujem. Ostatecznie i tak się wszystko spierdoliło. Nie warto się zmieniać, tylko zostać sobą...
mam tak samo, trzymaj się
Czy to normalne popłakać się czytając komentarze do takiej piosenki?
Raczej tak
Zdecydowanie tak
Ja tak mam
Nienormalnym było by tego nie zrobić ;))
Nie sądziłam, że kiedykolwiek to zrobię, ale stwierdziłam, że napiszę też coś od siebie jak tu jestem.
Człowieku, kocham Cię. Chciałabym Ci to wykrzyczeć w twarz, ale to się nigdy nie stanie.
A Ty? Zabawiles się moimi uczuciami, zrobiłeś zupę z mózgu...Ale ja nadal Cię pragnę. Pragnę abyś był obok mnie, pragne byc w twoich ramionach. Chciałabym żebyś znowu na mnie patrzył jak kiedyś. Chcialabym znowu dostawac dreszczy po twoim dotyku. Jesteś moim słońcem, zrozum to. To ty sprawiasz, że mój dzień staje się lepszy. A jednocześnie mnie dobijasz. Tak mocno...
Chciałabym żebyś po prostu przyszedł I znowu mnie przytulił. Zakonczylbys wszystkie moje problemy.
Ludzie, trzymajcie się.
Słuchając tego i czytając komentarze płacze. Zawsze musiałem że jestem jedynym przegrywem, błędem że nie powinnem istnieć. Dziękuję że jesteście. Nie wiem co powiedzieć. Trzymajcie się.
Też się trzymaj.
Przeraża mnie myśl ilu osób z komentarzy może już nie być tutaj z nami... Nie dajcie się, dacie radę.
Ja tez sie boje, ilu z tych ludzi moze juz nie byc...
Miałem 15 lat, ona 16. Na koniec gimnazjum jak tradycja nakazuje tańczony jest polonez. Mimo, że nawet nie wymienialiśmy ze sobą spojrzeń to wybrała właśnie mnie do tego tańca. Byłem jednocześnie przerażony i wniebowzięty. Nigdy nie miałem dziewczyny, nie wiem w sumie nawet czy miałem prawdziwego przyjaciela. Od tego momentu złapaliśmy doskonały kontakt. Rozmawialiśmy przez całe noce, o wszystkim. Spotykaliśmy się co jakiś czas. Było to dla mnie bardzo niekomfortowe, gdyż bardzo rzadko ktoś okazywał mi uczucia i było to dla mnie coś nowego, ciężkiego do zaakceptowania, ale starałem się jak mogłem. Przez dwa lata nie wyobrażałem sobie dnia bez rozmowy z nią. Było idealnie. Nawet mimo to, że ona skończyła gimnazjum i poszła do liceum, nic się nie zmieniało, aż do momentu kiedy postanowiłem przełamać swoje największe bariery i lęki. Oficjalnie zaprosiłem ją na przejażdżkę rowerem, a na sam koniec przygotowałem ognisko niespodziankę. Zabrałem świeczki, mały głośniczek, napoje. Chciałem ją oficjalnie zapytać, czy zostanie nią, czy będzie moją dziewczyną. W tamtym momencie było to najważniejsze wydarzenie w moim życiu. Ale kiedy powiedziałem o ognisku nagle wyskoczyła, że jednak musi wrócić wczesniej, ale może przyjdzie w sumie. Weźmie koleżankę i będzie fajnie. Coś we mnie pękło, ale wciąż nie wierzyłem. Po powrocie do domu nie odzywała się. Zapytałem czy wszystko w porządku. Wtedy odpowiedziała mi, że od jakiegoś czasu ma chłopaka, którego poznała w liceum. W tamtym momencie mój świat zawalił się. Wszystko nabrało sensu, jej zdystansowanie się i już nie tak duże zainteresowanie rozmową. Czułem się jakby przejchał po mnie czołg. Przez tydzień nie mogłem jeść. Przez jakiś czas nawet próbowałem dalej utrzymywać kontakt, ale to zjadało mnie od środka. Wciąż sprawdzam jej profil, zawsze składam życzenia na urodziny. Wciąż ją kocham. Od tamtych wydarzeń minęło już niemal 6 lat. Nie potrafię się pozbierać, nie potrafię już nawiązywać relacji. Minęło tyle czas, a nie ma dnia bym o tym wszystkim nie myślał.
kurwa trzymaj sie stary naprawde :(
To jest tak kurwa smutne, trzymaj się :(
Trzymaj się stary :((
Trzymaj się...
Masakra trzymaj się :/
Leże,słucham tego i przypominam sobie to,że tamte czasy nie wrócą.Każdy już jest dorosły,lub prawie.Chciałabym żeby to wróciło,ale jesteśmy już i tak za starzy żeby biegać po babcinym podwórku i grać w chowanego.
W tej chwili łzy lecą mi strumieniem po policzkach.
Trzymajcie się kochani.
Też się trzymaj
zwrot o 13 lat do tyłu, trzepak, cały brudny od piachu, meldowanie się przez domofon że żyje, wchodzenie na drzewa, piękne kurwa czasy które poszły w złym kierunku
>lvl 4 albo 5-6 (nie pamiętasz)
>Wieś, lato, baw się ciągle z bratem bliźniakiem
>Mame woła że obiad
>Lecisz opylić pomidorową, zjeść te cholerne placki ziemniaczane, zalać mlekiem i dalej lecisz latać z bratem po polach...
>Ciepły wiatr wciąż dmucha, a słońce sobie świeci.. nie za gorąco...
>Życie było piękne przed 2014...
@@Solder_ u mnie to przed 2006-2007 xD
Mam za parę miesięcy maturę i nie wiem co później dalej robić w życiu. Z jednej strony jestem ciekawy, a z drugiej boję się przyszłości. Jakoś musimy wszyscy dać rade w życiu. Trzymajcie się wszyscy
Mordo mam to samo dzisiaj pisałem próbną,nawet nie mam kogo na studniówkę zaprosić i jest mi w chuj smutno...Jak nie wiesz jakie studia wybrać (jak ja)to polecam Ci znaleźć jakąś pracę pozniej zmienić itd. dopóki nie odnajdziesz się w jakiejś.A jak już dorwiesz coś fajnego to będziesz się szkolił w danej dziedzinie by być najlepszym.Sens się jakiś znajdzie mimo że go pozornie nie ma... peace!
@@rei-ano3893 jak nie masz kogo na studniówkę zaprosić to po prostu nie idź. U mnie w klasie jako jedyny nie idę, ale to głównie przez to ,że śmieją się z tego ,że np. tańczył bym poloneza z powietrzem itp X D 3maj sie tam
@@elpolako7188 ostatnio odwołałem 🤚
@@elpolako7188 Dokładnie pójście samemu jest chujowe nie dość że byś zapłacił a Studniówki nie są tanie to jeszcze byś patrzył na innych którzy są szczęśliwsi i byś żałował że wyjebales hajs w błoto.
Co będzie w przyszłości to będzie w przyszłości
Chciałbym teraz pójść sam z piwem do lasu parku spacerować w zimny deszczowy wieczór słuchając tej piosenki i nic więcej tak o
przegryw kacperek jd o jezu moje marzenie teraz
to kiedy??
Nie wiem kimkolwiek jesteś, bądź byłeś, ale dziękuję, że dzięki tobie postanowiłam zawalczyć i dzisiaj jestem tutaj, a nie dwa metry pod ziemią
Gdy będę starszy i zobaczę co pisał są 2 opcje a) powiem że byłem idiota i głupi b) będę wciąż orzegrywem
Jak się dziś trzymacie kochani? Liczę w sercu że nikogo nie brakuje tutaj od tamtej pory... Trzymajcie się w te Święta i dużo lepszego 2024 roku. Kocham Was! :)
*(redacted)* i to mnie rozpierdala od środka, poza tym wszystkiego mam już dość, społeczeństwo, polityka, szkoła, wszechobecna ignorancja i dekadencja, nie mogę już nic zrobić, muszę bezczynnie patrzeć, tylko tu czuję się sobą, czuję się bezpiecznie płacząc przy muzyce, nie chcę już wracać do szkoły... nie chcę już dłużej istnieć. Pewnie was to nie obchodzi, ale postanowiłem losowym ludziom powiedzieć o swoim nadchodzącym końcu, bo uważam to za właściwe miejsce. Wszystkim życzę jak najlepiej, może chociaż wam się ułoży. Jeśli macie taką możliwość, spróbujcie zacząć wszystko od nowa. Ja już nie mogę. Przepraszam wszystkich, których kiedykolwiek zraniłem, bałem się bliskości, dopiero później pojąłem, jak bardzo mi tego brakuje. I zrozumienia.
~rusłan lvl 16
Jesteś wspaniałym, inteligentnym człowiekiem który zasługuje na miłość. Nie poddawaj się już teraz, umów się na spotkania z terapeutą. Wierz mi, nie warto popełniać samobójstwa.
@@Nbinparticular Dzięki, ale ciężko mi o tym rozmawiać w cztery oczy.
my tez zyczymy ci jak najlepiej, trzymaj sie, dasz rade
@@gabriela5375 Dziękuję.
Interesujesz się historią sztuki, studiujesz?
@@utqiagvik1991 na razie tylko olimpiada w liceum, pozniej sie okaze co dalej
Już od tak dawna wracam tu co jakiś czas.. niedługo będę mieć 18 lat i dalej jestem samotna, może jeszcze kiedyś coś się zmieni :') Jeśli ktokolwiek to czyta to wierzę że dasz radę, wszyscy damy. Jesteś cudowną osobą, która zasługuje na szczęście
Ehh, "Może jeszcze kiedyś coś się zmieni". Mówię to sobie od jakiś 3 lat i absolutnie nic się nie dzieje. W tym roku kończę 22 lata i coraz bardziej wierzę w to, że zdechnę sam w pustym pokoju.
Niby mam wszystko - rodzinę, ich miłość, dom itd. Ale brakuje mi jednej rzeczy, której brak mnie niszczy - przyjaciół. Kiedy moi rówieśnicy świetnie się bawią i integrują, ja jestem "tą dziwną" i zostaję gdzieś na marginesie. Mam wrażenie, że coś jest ze mną nie tak. Dlatego zapisuję się na terapię.
Mordy, będzie okej. Wiem, że większość z nas jest zmęczona codzienną walką, ale to jest nasz cel - szukać rozwiązania i zdobywać to, o czym marzymy.
Co u ciebie teraz?
Kochana, jak ja Cię dobrze rozumiem, żyłam tak przez kilka lat, zawsze sama, gdy inni świetnie się bawili to ja siedziałam w domu, widząc tylko snapy z imprez, słuchając w szkole o tym kto gdzie był i co robił. Najgorzej było w gimnazjum, prawie zawsze siedziałam sama, dokuczano mi, wyśmiewano. Czułam się pusta w środku, wmawiałam sobie, że tak już mam i że ja wolę być samotniczką, ale to było okłamywanie samej siebie. Wszystko zmieniło się w ostatniej klasie gimnazjum. Nagle znalazłam się w grupie dziewczyn, które powoli zaczęły mnie wyciągać na dwór po szkole, gadały ze mną na przerwach, pokazały trochę uroki młodości. Nadal byłam traktowana jako „ta gorsza”, ale przynajmniej gdziekolwiek wyszłam do ludzi. To mnie nauczyło jak otworzyć się na innych. Z perspektywy czasu to była toksyczna znajomość, ale wyszłam z niej małymi kroczkami. W szkole średniej już nie byłam wyrzutkiem, byłam lubiana. A na studiach ludzie sami przychodzą się ze mną witać, sami się dosiadają. Mój los się odmienił. Pomimo tego, że wyjechałam na studia i samotność i tak mi dokucza, to niektóre znajomosci przetrwały. Za ciebie Kochana też trzymam kciuki, jak ja z tego wyszłam to Ty też wyjdziesz! Trzymaj się tam ❤️ pamiętaj, że nie jesteś sama!
Będąc dzieckiem zakochałam się w swoim rówieśniku. Było to jeszcze przed pójściem do szkoły. Moje zauroczenie trwało równe 10 lat. Zaliczyłam w ich trakcie depresję, samookaleczanie, brak akceptacji. Dziecięce zauroczenie, śmieszna sprawa. Po tylu latach wzdychania udało mi się z nim zaprzyjaźnić. Im lepiej go poznawałam tym moja miłość do niego malała. Czar prysł. Po kolejnych 7 latach leżymy w moim łóżku spaleni i rozmawiamy do 6 rano. Teraz z całą pewnością moge powiedzieć, że go nie kocham, kochałam tylko wyobrażenie o nim. Jest cudownym przyjacielem, a ja pluje sobie w ryj, że zamiast cieszyć się dzieciństwem to sobie wmawiałam tragiczne zakochanie. Zapytał niedawno, czy zniszczył mi życie. Nie zrobił tego, nawet nie wiedział o moim istnieniu. Sama sobie zjebałam poczatek.
Привет братья поляки)
Привет
привет брат
Śpiewałam to z miłością mojego życia wieczorem przy blasku latarnii zza okna... Tulił mnie i głaskał po włosach. On się stracił, została piosenka, łzy i tęsknota... Nadal mam nadzieję że kiedyś się odezwie i powie że żałuję tych krzywd jakich mi zrobił. Nadal trzymam nasze srebrne obrączki... Artek, kocham cię...
Zawsze możemy powrócić ze złej, gnuśnej, podłej i przygnębiającej ścieżki życia. Z martwych nigdy.
za 12 dni kończę 16 lat a już straciłem nadzieję na naprawienie życia. pozdrawiam.
Mnie też to czeka urodziny w październiku
@Karol Nieciecki Popieram. Ja skończyłam tydzień temu 21 urodziny i spierdolenie już zdążyło zawładnąć życiem całkowicie.
@@ChilX231 22 lat i psychotropy xD
Jak miałem 16stkę na karku, problemy były nie widoczne
Teraz, 3 lata później, te same problemy są w chuj ciężkie
Ale trzeba iść do przodu :)
Taki wiek to już nie przelewki, powoli sobie szukaj trumienki
Właśnie tak się czuje, siedząc na własnej domówce w łazience, bo wszyscy dobrze się bawią, a ja jestem tylko hostem-przegrywem
Tęsknię za zerwanymi relacjami:(( tyle ich było
Z każdym przeżyłam coś dobrego, każda mnie czegoś nauczyła, na kilku zależało mi ogromnie nawet w okresie gdy właściwie wszystko było mi obojętne
Teraz szczególnie wspominam moją jakby nie patrzeć pierwszą poważniejszą relacje z chłopakiem. Pisaliśmy codziennie godzinami, on był inny niż reszta, miał własny świat i żył własnymi priorytetami. Byłam pewna że nie jest zdolny do jakichś zdrad czy coś tego typu. I z dupy nasz kontakt zaczął schodzić na inną drogę. Ja nie potrafiłam zdystansować się i tkwić w tej relacji w przyjaźni. Po kilku miesiącach okazało się, że w momencie gdy wszystko zaczęło się sypać on zaczął kręcić z inną.
Oczywiście ani ze mną ani z nią nic nie było oficjalne, więc teoretycznie nie zawinił. Ale jednak, były momenty gdzie nasze pisanie zmieniało się w coś więcej. Jak chociażby serduszka na dobranoc.
Brakowało w naszej relacji jasnej komunikacji. Byłam wtedy zupełnie inna. Teraz zrobiłabym inaczej, porozmawiałabym otwarcie o tym co czuję.
Ale wtedy postanowiłam tkwić w tym niewygodnym dla mnie układzie kilka miesięcy. Aż w końcu nie wytrzymałam. Nie byłam w stanie odezwać się do niego słowem sama z siebie, bo to bolało. Odcięłam się. On co jakiś czas pisał płytkie "co tam". Do tego ograniczała się nasza relacja. Nie potrafiliśmy rozmawiać. W końcu przestał pisać. Nie powiedziałam jasno o co chodzi. Może go tym zraniłam, może nie.
Boli mnie to teraz. To już przeszłość, a ja do niej wracam. Może nie było idealnie, może nie postępowałam zgodnie ze sobą. Ale on był dobry, gdyby nam się udało miałabym u boku super wiernego towarzysza:(((
Chciałabym po prostu poznać kogoś z kim udałoby mi się wytrwać w relacji na dłużej, żebym czuła się przy nim ważna
Teraz przynajmniej masz doświadczenie i wiesz, że komunikacja jest niezbędna
ja nie chcę już żyć.
* z a b i j m y s i e *
j a t e ż c h c e p l s
Jesteśmy z tobą ziomus
z a b i j m y s i ę w s z y s c y
J e s t e m z a
Nasze pokolenia dorasta i wysypują się na yt smutne doomerskie piosenki jak ta. Mamy coś w sobie. Chyba świat zawiódł nasze oczekiwania.
Jest to najpiękniejsza sekcja komentarzy jaką kiedykolwiek widziałem
Ja mam troszkę inaczej. Kończę w następnym roku 25 lat i od 14 roku życia miałem naprawdę sporo znajomych, mnóstwo wspaniałego czasu spędzonego razem. Jednak co roku jest ich coraz mniej, każdy wyjeżdża, zakładają rodziny, izolują się i nie mają już czasu. Została już ostatnia garstka, ale i to raczej nie na długo, a dla mnie nie było nic ważniejszego od nich, myślałem że ten stan będzie trwał wiecznie. Nie chcę dorastać, zakładać rodziny, brać udziału w wyścigu szczurów. Chcę tylko w swoim mieście rodzinnym, wracać wieczorem w ciepłą letnią noc z piwkiem i beztroskim śmiechem przyjaciół mając perspektywa nieskończonej przyszłości którą daje młodość. Teraz została mi tylko praca do końca życia (na obecny system emerytalny nie ma co liczyć w obliczu nadciągającego kolapsu demograficznego) i płacz za dawnymi latami. Ogólnie jak macie piwko, tych paru ludzi na których wam zależy, piątkowy wieczór i młodość to jesteście najbogatszymi ludźmi na świecie i nie dajcie nikomu wmówić że jest inaczej. Peace & Love
Dzieciaki... byłem w takiej samej dupie co Wy i wiecie co? Po wielu przeżyciach związanymi z ludźmi i relacjami wynikającymi z obcowania z kurwa debilami bez serca, uważam że stan samotności to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Skupcie się na własnym rozwoju, nie marnujcie energii na szukanie szczęścia u innych, a będzie dobrze.